2 STYCZNIA 2022,
2. NIEDZIELA PO NARODZENIU PAŃSKIM
EWANGELIA: J 1,1-18
Wieść życie z życiem!
Życie można komuś zatruć, można je również odebrać. Można komuś życie zrujnować, można komuś włazić z butami w życie. Można wieść spokojne życie.
Na początku roku kalendarzowego robimy plany, postanowienia i chcemy wcielić je w życie, i chcemy zrobić to z życiem.
Ale co to właściwie jest życie? Słownik PWN mówi, że to życie to „stan organizmu polegający na nieprzerwanym ciągu procesów umożliwiających reagowanie na bodźce i zwykle poruszanie się oraz odżywianie, wzrastanie i rozmnażanie”. A Encyklopedia PWN poddaje się i mówi, że to dość trudne zagadnienie, gdyż jest to „zjawisko biologiczne złożone i wielowymiarowe, którego nie można opisać za pomocą jednej prostej definicji”.
Zgodziłby się z tym zapewne św. Jan, który w dzisiejszej Ewangelii na dystansie niewielu wersetów podaje nam kilka „definicji” Słowa, stawiając przy okazji znak równości między Słowem a życiem (zōē, ζωή). To Słowo, życie, jest również światłem, światłością (fōs, φῶς), która oświeca wszystkich ludzi, gdy na świat przychodzą. To samo Słowo, w którym jest życie, a które jest światłością, staje się ciałem i dzięki niemu mamy dostęp do łaski i prawdy. Na kolejnych kartach Ewangelii św. Jana Jezus będzie mówił o tych, którzy nie chcą do Niego przyjść, aby mieć życie
(J 5,40); o tym, że On jest Chlebem Bożym, który zstępuje z nieba i daje życie (J 6,33; 6,48; 6,51); o tym, że przyszedł, aby Jego owce miały życie i miały je w obfitości (J 10,10);
o tym, że to On jest Drogą i Prawdą, i Życiem i że nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przez Niego (J 14,6).
Gdy czujemy się bez życia, to warto pamiętać, że mamy Kogoś, kto może nas przywrócić do życia, kto może tchnąć w nas życie, kto może dać nam radość życia. Ten Ktoś chce, abyśmy Go przyjęli. Kto Go przyjmuje, wiedzie swoje życie z życiem. Ruszajmy, ale tak z życiem, aby Go spotkać!
9 STYCZNIA 2022,
NIEDZIELA CHRZTU PAŃSKIEGO
EWANGELIA: ŁK 3,15-16.21-22
Modlitwa na Marszałkowskiej
Tylko św. Łukasz w swoim opowiadaniu o chrzcie wspomina o tym, że Pan Jezus
modli się: Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo (Łk 3,21).
O czym Pan Jezus rozmawiał z Ojcem? Jakie pytania Mu zadawał? A może za coś dziękował? A może wstawiał się za wszystkimi innymi, którzy przyjmowali chrzest z rąk Jana? A może nucił sobie jakiś Psalm? Tego Łukasz już nie zanotował.
Próbuję sobie wyobrazić miejsce i czas tej modlitwy: pełno ludzi, zamieszanie, zgiełk, jakieś krzyki. Nie wyobrażam sobie, że cały tłum stał grzecznie na brzegu i czekał na swoją kolejkę w milczeniu. Pewnie było bardziej jak na przystanku autobusowym przy Dworcu Centralnym w stolicy.
Ale to właśnie taka modlitwa, ze środka zgiełku, wśród tłumu, według Łukaszowego
opisu otwiera niebo i sprawia, że Ojciec składa deklarację: „Jesteś moim Synem najmilszym, ukochanym, umiłowanym, w Tobie mam upodobanie, jesteś źródłem mojej radości!” (por. Łk 3,22).
Czyż nie jest to Dobra Nowina?
Jeśli modlitwa zaniesiona przez Jezusa w takich warunkach
otworzyła niebo, to i my
nie powinniśmy wahać się
rozmawiać z Ojcem
wszędzie i zawsze.
Nawet na rogu Marszałkowskiej, w godzinach szczytu. Ważny jest czas przeznaczony na modlitwę w ciszy i skupieniu, ale bycie w tłumie i zgiełku modlitwy nie wyklucza. I taka modlitwa może otworzyć nad nami niebo.
A ponieważ jesteśmy ochrzczeni, to jest szansa, że w głębi serca usłyszymy podobne słowa: „W Tobie też mam upodobanie, Ty też jesteś źródłem mojej radości!”.
16 STYCZNIA 2022,
2. NIEDZIELA ZWYKŁA
EWANGELIA: J 2,1-11
Pierwsza zasada jakości
Pierwsza zasada jakości, którą formułuje „starosta weselny”, jest następująca: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze” (J 2,10). Któż to taki, żeby zasady takie formułować? Starosta weselny (polskie tłumaczenia mają również: przełożony wesela, gospodarz wesela, mistrz ceremonii) zapewne znał się na ludziach. Grecki termin użyty tutaj przez Jana (architriklinos, ἀρχιτρίκλινος) to „zarządca jadalni”, dosłownie „zarządca [pokoju] z trzema sofami, kanapami” (na to wskazuje człon triklinos, τρίκλινος – trzy siedziska, sofy).
Można pomyśleć, że to odpowiednik dzisiejszego kierownika sali w eleganckiej restauracji. Był on odpowiedzialny za ustawienie stołów, siedzisk, zarządzanie menu, próbowanie potraw i wina przed ich podaniem. Znał się zatem na ludziach i zapewne niejedno już w życiu widział. Dlatego bez wahania formułuje zasadę jakości: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze”. Każdy człowiek! Bez wyjątku! Nikt nie dba o jakość do samego końca!
Zgodzimy się, że jest to prawdziwe w wielu dziedzinach. Nasze wrodzone lenistwo
i niechęć do wysiłku sprawiają, że często dobrze zaczynamy, że na początku prezentujemy się prześlicznie, a potem jest tylko gorzej i gorzej. „Odpuszczamy” i „dajemy sobie spokój”. W pracy, w relacjach, w zadaniach zleconych. Bardzo łatwo wkrada się bowiem zasada: „zrobić, byle zrobić”, „liczy się sztuka”, „nie ma co przesadzać”, „po co się tak szarpać?”.
Chrześcijanin jednak to ktoś, kto wprowadza w życie drugą zasadę jakości: zachowuje „dobre wino aż do tej pory”, to znaczy do końca. Chrześcijanin to ktoś, kto dba o wysoką jakość. We wszystkim, co robi. W relacjach, w pracy, wszędzie.
To jest naprawdę możliwe, jeśli w pobliżu jest Jezus i Jego Matka. Zauważą, gdy sił brakuje, i przemienią wodę naszych zmagań w wyborne wino efektów.
23 STYCZNIA 2022,
3. NIEDZIELA ZWYKŁA
EWANGELIA: ŁK 1,1-4; 4,14-21
Pokaż mi, na co patrzysz,
a powiem Ci, kim jesteś
Dzisiejsza Ewangelia mówi o wielu częściach naszej twarzy. Z ust Jezusa płyną słowa, którym wszyscy się dziwią (Łk 4,22).
Jezus mówi, że „spełniają się te słowa Pisma, któreście usłyszeli” (Łk 4,21). W tekście greckim mamy o tym, że Pismo wypełnia się „w uszach waszych” (en tois ōsin humōn, ἐν τοῖς ὠσὶν ὑμῶν,); niektóre starsze polskie tłumaczenia zachowały to wyrażenie, tłumacząc właśnie tak, dosłownie: „się dziś spełniło to pismo w uszach waszych” (Wujek), „dziści się wypełniło to pismo w uszach waszych” (Biblia Gdańska).
Jest mowa również o oczach, które były „w Niego utkwione”. Starsze polskie tłumaczenia oddają to nieco bardziej malowniczym: „A oczy wszystkich w bóżnicy były weń wlepione” (Wujek), „pilnie nań patrzały” (Biblia Gdańska). Orygenes, w swojej homilii do Ewangelii św. Łukasza, zatrzymuje się na tym fragmencie i życzy swoim słuchającym, aby i ich oczy były cały czas utkwione w Jezusa, aby zawsze były zdolne dostrzec Jego obecność. I dodaje, że kto patrzy na Jezusa, kto wypatruje Jego oblicza, kto pragnie, aby Pan „wzniósł nad nim światłość swego oblicza” (Ps 4,7), doświadczać będzie tego, że Pan „wlewać będzie w jego serce więcej radości” niż w czasie obfitych żniw (Ps 4,8).
Zdaje się, że dzisiejsza
Ewangelia wzywa nas do tego,
abyśmy mieli w uszach
jak najczęściej Pismo
i abyśmy mieli oczy wlepione,
pilnie patrzące i utkwione
w Jezusa. To są sposoby
na radość. To nas kształtuje.
To, czemu poświęcamy
naszą uwagę, wpływa na nas.
A ponieważ poświęcenie
uwagi to jedna z form
miłości, to wystarczy,
że powiesz mi, na co się
najczęściej gapisz,
w co najczęściej wlepiasz oczy,
a powiem Ci, kim jesteś.
30 STYCZNIA 2022,
4. NIEDZIELA ZWYKŁA
EWANGELIA: ŁK 4,21-30
Uwaga na zazdrość!
Łukasz w subtelny sposób opisuje reakcję mieszkańców Nazaretu ‒ miasta, w którym wychował się Jezus: „I mówili: «Czy nie jest to syn Józefa?»” (Łk 4,22). W tym pytaniu zawarte jest jakieś niedowierzanie, jakieś zdziwienie, a może i zazdrość. Podobna do tej, którą okazujemy, kiedy ktoś z naszych znajomych, sąsiadów dokona jakiejś wielkiej rzeczy, której nie jesteśmy w stanie przyjąć
i zaakceptować: „a co ona tam może…”, „trafiło się jej jak ślepej kurze ziarno”, „głupi to zawsze ma szczęście”…
Św. Ambroży komentuje dzisiejszą Ewangelię w następujący sposób: „Zazdrość nigdy nie objawia się połowicznie: zapomina o miłości między współobywatelami, sprawia, że nawet naturalne powody do uczuć stają się powodem do nienawiści. Ten przykład
i te słowa mają wskazać, że na próżno można czekać na łaskę miłosierdzia niebieskiego, jeśli innym się zazdrości cnoty. Bóg bowiem gardzi zazdrośnikami i odwraca cuda swej mocy od tych, którzy gardzą Jego darami w innych”.
Jeśli nie chcemy, aby Jezus „przeszedł pośród nas i oddalił się” (Łk 4,30), warto, abyśmy przyjrzeli się naszej zazdrości. Jeśli gardzimy Bożymi darami w innych, to w jaki sposób mielibyśmy być zdolni do przyjęcia Bożych darów, które chce dać nam? ■