Brama

Idąc przez życie dochodzimy czasami do miejsca, w którym są dwie bramy. Za każdą z nich znajdziemy inne rozwiązania na nasze problemy.

Otwierając pierwszą bramę możemy się bardzo szybko pocieszyć – świat oferuje cały wachlarz możliwości pozwalających zapomnieć nam o naszych niepowodzeniach, troskach i tych wszystkich zmartwieniach, których nie jesteśmy w stanie dłużej nieść na swoich barkach. Wystarczy tylko zrzucić cały ten ciężar z serca przed przekroczeniem bramy i nie myśleć o nich więcej. Alkohol, narkotyki, rozwody, zdrady, aborcje, eutanazje i brak zasad szybko dadzą ukojenie. A potem… Potem może być już tylko gorzej, bo w świecie za tą brama są tylko złodzieje i rozbójnicy, czekający na nasz całkowity upadek.

Druga brama to Pan Jezus, a za nią pozornie dużo mniej. Przechodząc przez tę bramę nie możemy pozbyć się naszych cierpień. Musimy przez nią przejść z tym wszystkim, co nas przygniata, z czym sobie nie radzimy, co nas boli. Pokusa jest duża, by jednak wybrać bramę nr 1 i uwolnić się od naszych ciężarów na sercu, duszy i ciele już teraz. Jednak na tych, którzy wytrwają, czeka piękne pastwisko, radość i możliwość, by wszystkie troski nasze przerzucić na Niego, gdyż Jemu zależy na nas (por. 1 P 5, 7).

Którą bramę wybiorę?

Panie Jezu, proszę, przymnóż nam wiary, że Ty jesteś bramą owiec i każdy, kto przez Ciebie przechodzi, będzie zbawiony i znajdzie pastwisko – ukojenie w Twoich ramionach.