Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Faryzeusze przystąpili do Jezusa, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę.
Odpowiadając, zapytał ich: «Co wam przykazał Mojżesz?»
Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić».
Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela».
W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: «Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo».
Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego.
A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego». I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.
Oto słowo Pańskie.
Komentarz do Ewangelii
W Markowym fragmencie Ewangelii na 27. Niedzielę zwykłą czytamy o tym, że kto nie przyjmie królestwa Bożego „jak dziecko” (hos paidion, ὡς παιδίον – Mk 10,15), nie wejdzie do niego. Co to właściwie znaczy – przyjąć coś jak dziecko? Zrozumienie tej wypowiedzi Pana Jezusa jest kluczowe, od tego zależy, czy się do królestwa wejdzie, czy nie.
Wypowiedź Jezusa, zapisana przez Marka po grecku, zawiera pewną niejasność, pewne niedopowiedzenie: Czy dziecko jest podmiotem zdania i to ono „przyjmuje królestwo”, czy może dziecko jest dopełnieniem i to „ono jest przyjmowane”? Kontekst zdaje się
sugerować to drugie znaczenie – uczniowie nie przyjmują dzieci, warczą na nie, nie pozwalają im zbliżyć się do Pana Jezusa, ale On je przyjmuje: bierze je w objęcia, kładzie na nie ręce, błogosławi.
Znakomita większość dzieci, opisanych w Markowej Ewangelii, nie jest zdolna do bycia aktywną stroną „przyjmowania” – są uznane za: martwe (Mk 5,39), opętane (Mk 7,30), poważnie chore i zniewolone przez złego ducha (Mk 9,24). Nie mogą być chyba zatem dobrym przykładem tego, jak należy przyjmować królestwo Boże… chyba że uznamy, iż podstawowym warunkiem przyjęcia królestwa jest uznanie własnej bezsilności, słabości i potrzeby pomocy!
Jeśli zaś modelem do naśladowania jest Pan Jezus – który przyjmuje dzieci z życzliwością i zaangażowaniem, wówczas „przyjąć królestwo jak dziecko” oznaczałoby przyjąć je z życzliwością, z otwartością. Tu pojawi się pytanie: Co to jest królestwo? Choć może lepiej zapytać: Kto to jest królestwo?
Uznać, że sami sobie nieba nie otworzymy, a potem objąć i przytulić, i nie wypuścić z ramion Tego, który może to zrobić, Pana Jezusa, w którym „kondensuje się” królestwo Boże – oto jak można byłoby rozwiązać tę gramatyczną zagadkę zadaną przez św. Marka. „Przyjąć jak dziecko” – uznając się słabym i niewystarczającym i „przyjąć jak dziecko się przyjmuje” – z otwartymi ramionami i życzliwością.