Przyszłość

We wszystkich czytaniach 1. Niedzieli Adwentu jest mowa o jakiejś nowości i świeżości, której będzie można doświadczyć w przyszłości. W pierwszym czytaniu Jeremiasz mówi o zalążkach, o latorośli, o tym, że Pan wypełni swoje obietnice (Jr 33,14-16). W drugim czytaniu słyszymy, jak Paweł mówi o wzroście
w miłości, o tym, żeby obfitować w miłość, że zawsze można wzrosnąć jeszcze bardziej
(1 Tes 3,12 – 4,2). I wreszcie w Ewangelii mowa o znakach zapowiadających jakiś koniec.
Ale podczas gdy ludzie będą umierać ze strachu (!) i w oczekiwaniu na to, co się wydarzy (!), chrześcijanie zaczną podnosić głowy, bo wiedzą, że wyzwolenie jest blisko.

Chrześcijanin to ktoś, kto patrzy
w przyszłość z nadzieją. Widzi
w niej miejsce realizowania się
Bożych obietnic, miejsce
owocowania tego, co dziś jest
w zalążku. Nie pozwala na to,
aby wyobraźnia sparaliżowała działania.

Chrześcijanin to ktoś, kto czuwa, kto obserwuje, kto nie daje się ponieść strachowi, emocjom, absurdalnym narracjom, ale patrzy daleko w przyszłość. Z nadzieją potężną jak teleskop. Wie, że historia świata nigdy nie wymknęła się Panu Bogu z rąk i nigdy się nie wymknie. Daleko, na horyzoncie, widzi spełnienie się Jego obietnic, a nie przypadkową katastrofę.