powolaniemateusza
X NIEDZIELA ZWYKŁA
11 czerwca, 2023
Mt 9,9-13

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» A on wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: «Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?»
On, usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

Oto słowo Pańskie.

Komentarz do Ewangelii

Powołanie Mateusza

Co zrobić, by ludzie mnie widzie­li? Może pójdę się pomodlić na środku placu albo pobiegam z różańcem w ręku w prawo i w lewo – tak, by ludzie mnie zobaczyli i pomyśleli, jaki to ja jestem pobożny, świątobliwy? Oj, chyba nie jest to dobry pomysł: „Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę” (Mt 6,5). To może przyposzczę sobie, tak zdrowo, tak fest, żeby mi twarz zszarzała i policzki się zapadły? Oj, chyba nie jest to dobry pomysł: „Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę” (Mt 6,16). To może jeszcze coś bardziej pobożnego odstawię? Przejdę się z krzyżem 50-kilogramowym ze Świnoujścia do Ustrzyk, a potem z Jeleniej Góry do Suwałk, kreśląc Krzyż nad Polską? Oj, chyba też nie jest to dobry pomysł: „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest
w niebie” (Mt 6,1).
Wszystkie zacytowane fragmenty mówią o tym, czego nie trzeba robić, żeby Bóg nas zobaczył, zauważył. On nas widzi. Nie musimy sygnalizować Mu naszej obecności wystrzelaniem flar. Ale my – owszem, mamy tendencje do zwracania uwagi tylko na to,
co z zewnętrz ładne, na wynik, rozmach, wielkość pobożności. Mamy również tendencje do klasyfikowania na podstawie tych właśnie zewnętrznych oznak: wielkości danej jałmużny, czasu spędzonego na modlitwie, surowości w zachowywaniu postu.
Dzisiaj natomiast Pan Jezus, powołując Mateusza, uczy nas, że prawdziwa mądrość leży w zaglądaniu pod powierzchnię rzeczywistości. Oto Mateusz – siedzi w okienku Urzędu Skarbowego i zbiera on podatki na Imperium najeźdźcy. Nie dość, że zbiera, to jeszcze dla obcych. Gorzej być nie może.
I wszyscy wiedzą, że zbiera więcej, niż potrzeba. Zdzierca, kolaborant. Gdyby na niego tylko z zewnątrz popatrzeć, to to jest bieda
z nędzą i czarna rozpacz.
A Pan Jezus przechodzi obok i zaraz czytamy, że „ujrzał człowieka”. Pod powierzchnię rzeczywistości zajrzał. Dla Niego Mateusz to przede wszystkim człowiek, to najpierw człowiek, ktoś cenny, niezastąpiony, wyjątko­wy, jedyny.
Panie Jezu, naucz mnie w ludziach ludzi widzieć!