Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja2?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków5 uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Komentarz do Ewangelii
W stągwiach woda z pewnością nie była czysta. Teoretycznie nie służyła do obmycia rąk z brudu, lecz do obmycia z nieczystości obrzędowej, spowodowanej zetknięciem się z poganinem lub dotknięciem rzeczy nieczystej. “Rozluźniając pięść” można było małą ilością wody obmyć razem złożone końce wszystkich palców.
Trudno jest mi jednak sobie wyobrazić, by przy takiej ilości osób woda pozostała zdatna do picia, bez bakterii, bez wirusów i bez innych nieczystości. Tymczasem Pan Jezus nie kazał najpierw wylać ze stągwi tego, co tam było, nie kazał ich porządnie umyć, nalać do nich świeżej wody, by dopiero wtedy przemienić ją w wino. Nie. Bo ta stągiew to ja. Taka jaka jestem. Z całym moim brudem i z moimi pragnieniami. Z grzechem i nadzieją. Z tym wszystkim, co doprowadziło mnie do momentu, w którym Pan Bóg chce przemienić te moje pomyje w wino. Wystarczy tylko, żebym zrobiła wszystko cokolwiek powie – żebym pozwoliła Mu dotknąć tego, czego się wstydzę i co ukrywam nawet przed samą sobą. Żeby wlał we mnie Wodę Życia. Żeby dopełnił mnie Swoją łaską. I żebym nie wątpiła, że cud może stać się z niczego.
Najświętsza Maryjo Niepokalana, Matko Kościoła, módl się za nami, byśmy potrafili uczynić wszystko, cokolwiek powie nam Pan, nawet to, co po ludzku wydaje nam się niedorzeczne.