Sługa Boży – Wenanty Katarzyniec

Spoglądając w historię Kościoła, wielokrotnie możemy zaobserwować, że tam gdzie pojawia się święty, zaraz obok niego staje kolejny, jak gdyby się przyciągali. Pojawił się
św. Franciszek z Asyżu, a za chwilę obok niego była już św. Klara. Jeszcze się św. Klara dobrze nie zadomowiła w klasztorze San Damiano, a obok miała już św. Agnieszkę. I tak można by długo wyliczać.
Podobną sytuację możemy zobaczyć w życiu św. Ojca Maksymiliana. Męczennik z Niepokalanowa również żył wśród świętych braci, tych ogłoszonych błogosławionymi,
i tych, którzy jeszcze nie zostali wyniesieni na ołtarze. Wśród nich znajduje się Sługa Boży,
o. Wenanty Katarzyniec, o którym św. Ojciec Maksymilian mówił, że „nie silił się na rzeczy nadzwyczajne, ale zwyczajne wykonywał w sposób nadzwyczajny”.
Ten niezwykły zakonnik przeżył zaledwie 32 lata. Zmarł 31 marca 1921 roku, czyli dokładnie 100 lat temu. Rok później św. Ojciec Kolbe rozpoczął wydawanie „Rycerza Niepokalanej”, do czego zresztą gorąco zachęcał Go o. Wenanty, obiecując ścisłą współpracę. Jednak plany Boże były inne. W pierwszym numerze naszego miesięcznika, święty Redaktor zamieścił wspomnienie o swoim współbracie, które pięknie pokazuje „świętych przyciąganie”.

Śp. O. Wenanty Katarzyniec M. I.

Dnia 2 kwietnia 1921 roku na cmentarzu Kalwarji Pacławskiej świeżą usypano mogiłę: młody magister nowicjuszów, O. Wenanty, Franciszkanin, wyniszczony gruźlicą płuc, żyć przestał. Zaraz powstała myśl uczczenia jego pamięci biografią; zanim jednak przyjdzie ona do skutku, niech mi będzie wolno skreślić o drogim Zmarłym wspomnień garstkę.
Poznałem go bliżej podczas wakacyj szkolnych 1912 roku na Kalwarji. Zakonnik wzorowy: najdrobniejsze przepisy klasztorne ściśle zachowywał i przykładem innych do tego zachęcał. Najzdolniejszy z kleryków, a przecie próżno szukałbyś u niego choć cienia dumy. Spokojny, uprzejmy, słodyczą ujmował sobie serca współbraci. Modlitwa ‒ to jego najmilsza rozrywka: usuwał się też często na osobność, aby do woli nacieszyć się rozmową z Oblubieńcem swej duszy.
W roku 1914 otrzymał święcenia kapłańskie i natychmiast jął gorliwie pracować nad uświęcaniem i nawracaniem dusz. Mimo wątłego zdrowia długie godziny spędzał w konfesjonale; słowa Bożego również nie szczędził, choć piersi słabe nieraz odmawiały mu posłuszeństwa, a raz w czasie kazania padł zemdlony. Przy tem wszystkiem pokora, ta najwierniejsza stróżka wszelkiej cnoty, zawsze mu towarzyszyła: oto, pragnąc naśladować pokorę Pana Jezusa, zniżającego się do umycia i ucałowania nóg Apostołów, w Wielki Czwartek całuje i on kornie nogi każdego z podwładnych sobie kleryków.
Staje również w szeregach M. I. i natychmiast organizuje Kółko Milicji wśród kleryków, aby wedle odpowiedniego statutu pogłębiali wiedzę ascetyczno-teologiczną, zasyłali przez ręce Niepokalanej gorące modlitwy o nawrócenie dusz zbłąkanych i w ogóle przygotowywali się do czekającej ich pracy. Zamyśla rozciągnąć podobną działalność na ludzi świeckich, przede wszystkiem przez pouczające odczyty, ale słabnące z każdym dniem siły stanęły temu na przeszkodzie.
Gdy powstał zamiar wydania pisemka, jako organu M. I., śp. O. Wenanty natychmiast
spieszy ze słowami zachęty i radzi nie zwlekać. Sam obowiązuje się skreślić słowo wstępne
i przyrzeka współpracę ‒ gdy wtem, po ustawicznem pogarszaniu się zdrowia, śmierć przecięła pasmo jego wątłego życia…
Drogi mój Współbracie w Zakonie i dzielny Szermierzu M. I.! Teraz gdy już stoisz przed tronem Najwyższego i wstawiasz się za zbłąkanemi duszami, gdy słabość ciała nie stawia Ci zapory intensywnej pracy ‒ spojrzyj! Oto bracia Twoi urzeczywistniają Twe gorące zamiary: pisemko, któregoś tak wyczekiwał, powstaje, aby dusze dla Niepokalanej zdobywać i przez Jej najczystsze ręce składać w miłością gorejącem Sercu Jezusa. Spojrzyj i zajmij się nim szczerze: wymódl pomyślny rozwój i bądź mu Patronem!

O. M.K.
Modlitwa

Nowenna do Trójcy Przenajświętszej o uproszenie łask za wstawiennictwem Sługi Bożego o. Wenantego Katarzyńca:

Boże w Trójcy Jedyny, bądź uwielbiony za wszelkie dobra, którymi napełniłeś sługę Twego Wenantego; on przez życie według rad ewangelicznych i gorliwą posługę kapłańską w Kościele stał się przykładem dla Twoich wiernych. Wynieś, Panie, tego sługę Twego na ołtarze, abyśmy lepiej mogli Tobie służyć, mnie zaś udziel łaski, o którą pokornie proszę za jego wstawiennictwem.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Ojcze nasz… Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu… ■

Ten i inne teksty czytaj dzięki prenumeracie

Zajrzyj do nas na FB