Święta Matko Odkupiciela, / Bramo niebios zawsze otwarta, Gwiazdo morza, wspomóż upadły / Lud, gdy powstać usiłuje.
Tyś zrodziła Stwórcę swojego, / Ku zdumieniu całej natury, Panną będąc przedtem i potem, / Pozdrowiona usty Anioła, Okaż litość nad grzesznikami”.
Autorstwo tej antyfony ‒ Alma Redemptoris Mater – przypisuje się Hermanowi, mnichowi z opactwa w Reichenau († 1054). Dobrze oddaje ona ducha tradycji mariologicznej pierwszego tysiąclecia Kościoła, ale uwzględnia także nowe doświadczenia duchowe, które zaczęły już wpływać na nowy kształt pobożności maryjnej, która jest naszym żywym pokarmem duchowym.
W antyfonie pojawia się temat Boskiego macierzyństwa Maryi („Tyś zrodziła Stwórcę swojego”), Jej trwałe dziewictwo („Panno przedtem i potem”), Jej świętość zakorzeniona w tajemnicy Odkupienia („Matko Odkupiciela”). Wszystkie te tematy mają zakorzenienie w działaniu samego Boga, które wyjątkowo ukazało się w wydarzeniu zwiastowania („pozdrowiona usty Anioła”), aby nabrać cudownych wymiarów „ku zdumieniu całej natury”. Można powiedzieć, że geniusz teologiczny autora antyfony pozwolił mu w kilku wersetach wyrazić to wszystko, czym żył Kościół w odniesieniu do Maryi od samego początku, dojrzewając stopniowo w swojej maryjnej wierze. W ten sposób ukazała się „przewodnia” rola Maryi w tajemnicy Zbawienia i w życiu Kościoła, co sugestywnie wyraża metaforyczny tytuł Maryi: Gwiazda morza. Autor nie boi się mocno wyrażać wyjątkowości Maryi w tajemnicy Zbawienia, widząc Jej otwartość na wszystkich wierzących.
Do tych podstawowych treści mariologicznych dochodzi jednak nowy wątek. Na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia Kościoła zaczęto coraz mocniej odkrywać więź Maryi z życiowymi, najbardziej podstawowymi doświadczeniami wszystkich ludzi. Maryja, która historycznie była przecież zwyczajną kobietą, doświadczyła tego wszystkiego, czego doświadcza każdy człowiek; znała więc troskę o życie codzienne, doznawała niepokojów o powszedni byt, wiedziała, czym jest ból i żałoba po śmierci dziecka. Nic, co ludzkie, nie było Jej obce! Odkrycie tego faktu przez wierzących, do czego przyczyniały się rozmaite dramaty egzystencjalne tamtego czasu, niejako ośmieliło wierzących do zwracania się do Maryi w codziennych potrzebach. Tak stopniowo rodziło się przekonanie, że można przedstawiać Maryi wszelkie troski i potrzeby związane z codziennym życiem, czyli można w modlitwie ufnie odwoływać się do Jej wstawiennictwa. Tak rodziła się i utrwalała
w kolejnych pokoleniach chrześcijańskich modlitwa do Maryi, którą kontynuujemy
i słusznie rozwijamy.
Autor antyfony woła więc do Maryi: „wspomóż upadły lud, gdy powstać usiłuje”. Wzywa wstawiennictwa Maryi w podstawowym i największym dziele chrześcijanina, którym jest dzieło nawrócenia. Jest ono oparte na łasce Bożej, dlatego wstawiennictwo Maryi, tak jak wstawiennictwo Kościoła, jest nieodzownym elementem wejścia na drogę nawrócenia, a więc drogę świętości. Ojcowie Kościoła doskonale wiedzieli o tym, że jednym z najważniejszych dzieł kościelnych jest modlitewne i pokutne wspieranie grzesznika, aby mógł na nowo powrócić do Boga. Nazywali więc Kościół „Matką pokutującą”, uznając ożywiający i wstawienniczy wymiar pokuty chrześcijańskiej. To zasadnicze przekonanie eklezjalne z biegiem czasu skonkretyzowało się w Maryi, czego wyrazem jest nazywanie Jej „Ucieczką grzesznych”.
Jest więc głęboko uzasadnione skierowanie do Maryi wołania: „okaż litość nad grzesznikami”. Będąc wszyscy grzesznikami, potrzebujemy Jej i Jej działania na naszą rzecz, gdyż tylko w ten sposób będziemy mogli odzyskać pełnię nowego życia. Dzięki Jej wstawiennictwu, „ku zdumieniu naszej natury”, możemy stać się uczestnikami natury Bożej. Wyjątkowa i niezastąpiona rola Maryi w tajemnicy Zbawienia dokonanego przez Chrystusa rzeczywiście może i przedłuża się w zbawieniu każdego wierzącego. Ona jest „Bramą niebios zawsze otwartą”. ■