CZĘŚĆ III – RAJ (2)
„Spójrz na oblicze, co do Chrystusa najpodobniejsze”
Koniec roku, weryfikujący kolejny etap drogi, a jednocześnie dni kontemplacji wzniosłych i pełnych miłości tajemnic (Niepokalane Poczęcie NMP i Narodzenie Pańskie) skłaniają,
aby nasz umysł i serce zatrzymały się nie tylko na ich przyczynie, ale skupiły się też na celu – naszym zbawieniu i szczęściu.
„W tym szczególnym momencie dziejowym, naznaczonym wieloma cieniami, sytuacjami, które upodlają ludzkość, brakiem zaufania i perspektyw na przyszłość, postać Dantego, proroka nadziei i świadka ludzkiego pragnienia szczęścia, może wciąż dać nam słowa i wzorce, które staną się impulsem do naszej wędrówki. Może nam pomóc iść naprzód z pogodą ducha i odwagą w pielgrzymce życia i wiary, do której wszyscy jesteśmy powołani, aż nasze serca znajdą prawdziwy pokój i prawdziwą radość, aż osiągniemy ostateczny cel całej ludzkości, miłość, co Słońce porusza i gwiazdy (Raj XXXIII, 145)” – przypomni nam w liście Ojciec Święty Franciszek (Candor lucis aeternae, nr 9).
Płomiennozłota chorągiew
(Oriafiamma)
Wraz z Poetą wznosimy się zatem do najwyższego nieba:
„W jaśnię duchową a pełną miłości,
Miłości dobra, która trwa w uciesze,
Uciesze wyższej nad wszystkie słodkości”
(Raj XXX, 40-42).
Tam Poeta żegna się ze swoją ukochaną przewodniczką, której składa dzięki, cześć i uwielbienie (zob. Raj XXXI, 79-92); a Beatrycze, ku zdumieniu swego umiłowanego, ustępuje miejsca „świętemu starcowi”
i „wiernemu słudze” Pani niebios, dla której on „płonie całą miłością” – św. Bernardowi. Tak pod przewodem zbożnego mistyka będzie mógł przygotować się do wzniosłej kontemplacji najwyższych prawd i miłości Boga, i tym zakończyć swą pielgrzymią wędrówkę. Na tej drodze konieczna okaże się też pomoc samej Królowej nieba, która swymi łaskami pomaga wszystkim wierzącym
i kochającym:
„Tę od Królowej niebios miłosiernej
Otrzymasz łaskę dla mojej przyczyny,
Jam ci jest Bernard, sługa Onej wierny”
(Raj XXXI, 100-102).
Właśnie Doktor Miodopłynny staje się dla Poety ostatnim przewodnikiem. Jego życzliwe i ojcowskie słowa zapraszają naszego Wędrowca (a z nim nas), aby skierował swój wzrok na całą mistyczną różę Błogosławionych; a jego radosne spojrzenie skupia się
na innej Niewieście, przewyższającej swą jasnością wszystkich pozostałych Świętych:
„Spojrzyj do góry, kędy blask okolny
Tam promienieje, gdzie ma tron Królowa,
Której jest władztwu obszar ten powolny”
(Raj XXXI, 115-117).
Coraz bardziej Bogarodzica odsłania całą szerokość swej chwały. Podnosząc oczy, w blasku świtu, który zwiastuje narodziny słonecznego dnia, możemy ujrzeć zaćmiewający inne żar świetlny. W tym przynoszącym pokój świetle oczy Błogosławionych i aniołów promienieją radością, odbijając tym samym „uśmiech samej Piękności”:
„Tak sztandar miru tej niebieskiej księżnej
W środku rozbłyskał, gdy bledsze purpury,
Stopniowo schodził cały strop okrężny…
Do tych igraszek anielskich i pieśni
Śmiała się piękność, a to jej wesele
Brali w swe oczy duchowie niebieśni”
(Raj XXXI, 126-128; 133-135).
Poeta, utożsamiając Piękną Panią z „pokojową chorągwią złotopłomienną” (pacifica oriafiamma) – nawiązuje do sztandaru królów Francji, jako znaku militarnego i symbolu ich niezawisłości. Według legendy – wykonana z czerwonego płótna z wymalowanymi nań gwiazdami lub płomieniami ze złota – została podarowana Karolowi Wielkiemu przez samego Zbawiciela. Dante w tej symbolice chce ukazać emanujące żywym światłem oblicze Królowej, która jako władczyni stoi na czele pokojowo nastawionej armii Świętych (rządzącej bronią pobożności i miłości) i powiewa nad niebem swoim promieniejącym pięknem.
Ten żar i pokój oraz blask jaśniejącej piękności nie tylko stają się rozkoszą Świętych, ale paraliżują myśl i wzrok Poety, który nie jest w stanie opisać widzenia, tylko miłośnie je admirować i w nim się rozpłynąć.
Cesarzowa (Augusta)
Obraz Maryi na czele swego dworu, który radośnie Ją opiewa, powróci w następnej, przedostatniej rajskiej pieśni. I tym razem Opat z Clairvaux wprowadza Dantego w misterium mistycznej róży, gdzie Błogosławieni skupiają się wokół tronu swej niebieskiej Pani (zob. Raj XXXII, 28-30). Skłania go również, by spojrzał na „najpodobniejsze do Chrystusa lica”, bo tylko ich wspaniałość może pomóc mu kontemplować postać Zbawiciela:
„W tę twarz spójrz teraz, która do Chrystusa
Taka podobna, jasność jej jedynie
Nauczy serce patrzeć na Chrystusa”
(Raj XXXII, 85-87).