Intencja Rycerstwa Niepokalanej na grudzień:
Aby Dzieciątko Jezus pociągało nas swoją czułością i napełniało pokojem, tak potrzebnym sercom rozczarowanym i pozbawionym sensu życia.
Gdy wsłuchuję się w treść zaproponowanej na grudzień intencji, od razu na myśl przychodzą mi słowa z Księgi Ozeasza: „Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę ‒ schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go” (Oz 11,4). Tekst ten można by zatytułować: Czułość Boga. Chociaż rzadko w ten sposób mówimy o Panu Bogu, to dobrze jest mieć w pamięci ten właśnie przymiot ‒ czułość. Nie zapominając o innych przymiotach, takich, jak: dobroć, miłosierdzie, sprawiedliwość, szczególnie w tym czasie ‒ Adwentu i Bożego Narodzenia ‒ warto zobaczyć właśnie czułość naszego Pana. Przychodzi do nas w niezwykle delikatny sposób, bez łomotania do drzwi i narzucania się. Przychodzi jako bezbronne niemowlę, aby nikt nie musiał się Go obawiać. Choć jest Panem świata, nie przychodzi ze swoim wojskiem, aby rzucić na kolana wszystkie narody, wręcz przeciwnie! W delikatny i subtelny sposób zaprasza do siebie, respektując wolność każdego człowieka.
Św. Jan podkreśla tę delikatność, mówiąc o Słowie, które zamieszkało pośród nas. „Wszystkim tym, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1,12). Zachwyca i urzeka czułość Boga Wszechmogącego, który pokornie czeka na odpowiedź człowieka i chce być zaproszony do jego życia. „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3,20).
Na wszystkich tych, którzy otworzyli swoje serca i przyjęli Pana, spoczywa podwójne zadanie. Po pierwsze: wdzięczność i uwielbienie wobec dobroci naszego Boga, który uczynił nas swoimi dziećmi. Nadał naszemu życiu głęboki sens relacji z Nim, która nigdy się nie skończy. Drugie zadanie tych, co przyjęli Pana, kieruje ich ku wszystkim tym, którzy nie przyjęli Słowa Wcielonego albo je wręcz odrzucają. Zadanie to można określić jako „czuła obecność”, która się wyraża poprzez modlitwę, dobre słowo, świadectwo wobec tych osób. Może warto odrzucić mocne argumenty, natarczywe dyskusje i żelazne dowody, a spróbować, na podobieństwo naszego Pana, z czułością
i delikatnością podejść do drugiego człowieka. Będzie to wymagało pokory i miłości na wzór Jezusa, który w delikatny i pełen respektu sposób przyszedł do nas. W ten sposób możemy stawać się Jego głosem, Jego słowem, Jego obecnością dla tych, którzy Go jeszcze nie spotkali. Tak też może zapłonie ogień nadziei w sercach ludzi rozczarowanych i pozbawionych sensu życia. ■