Gdy zaś napotkamy na trudność, której pokonać nie jesteśmy w stanie, albo pokusa jaka pocznie nas prześladować, nie traćmy otuchy, ale jak dzieci do matki zwracajmy się zawsze do Niej
z pełną ufnością, a Ona doda światła i siły, przytuli do Serca i największe gorycze osłodzi.
Ale i nie wzdrygajmy się też zakosztować goryczy, jeżeli Ona nam tę gorycz ześle. Nie ma kącika bez krzyżyka. Gdyby nie było krzyżyków, nie mielibyśmy za co pójść do nieba. Więc nie uciekajmy zbytnio od krzyża, lecz jeżeli trzeba go wziąć na ramiona, bierzmy ochotnie z miłości dla Niej.
Zakopane, 14 października 1937 roku