Z O. Grzegorzem Bartosikiem OFMConv, Prowincjałem Prowincji Matki Bożej Niepokalanej w Polsce, rozmawia O. Piotr Szczepański OFMConv
O. Piotr Szczepański OFMConv: Drogi Ojcze Prowincjale, to już 100 lat, jak powstał „Rycerz Niepokalanej”. Co było inspiracją dla
św. Ojca Maksymiliana M. Kolbego, aby rozpocząć to wielkie dzieło?
O. Grzegorz Bartosik OFMConv: Fundamentem dzieła, jakim jest „Rycerz Niepokalanej”, była miłość św. Ojca Maksymiliana do Pana Boga, Matki Najświętszej i do ludzi. W całym Jego życiu przyświecała Mu idea, aby ludzie poznawali Pana Boga i zostali zbawieni.
Założenie i prowadzenie czasopisma było niewątpliwie bardzo dobrym środkiem do głoszenia Ewangelii, mówienia o Panu Bogu i Najświętszej Maryi Pannie. Szukając sposobów najszerszego dotarcia do człowieka, wybrał właśnie prasę, w której widział ogromny potencjał. Drogę tę popierali również papieże, tacy jak: Pius IX, Leon XIII, Pius X i ich następcy. Zgodnie podkreślali wielką rolę prasy, zauważając, iż człowiek chodzi do kościoła na ogół tylko w niedzielę, a prasę ma pod ręką każdego dnia.
Znana jest idea, według której twierdzono, iż Ojciec Maksymilian „rzucił się” na dzieło wydawnicze ze względu na swój słaby stan zdrowia, który nie pozwalał mu „normalnie” głosić Ewangelii, kazań, gdyż miał słaby głos. Stwierdzano nawet, że wydawnictwo było Jego „protezą”, której używał dla ewangelizacji. Prawda jest jednak taka, że Ojciec Maksymilian dużo wcześniej, w zasadzie od początku swojego kapłaństwa, myślał o założeniu wydawnictwa, drukowaniu prasy. Przyczyną nie było znalezienie „jakiegoś” sposobu oddziaływania, ale gorliwość apostolska i chęć docierania do jak największej liczby ludzi w każdym momencie, a nie tylko od niedzieli do niedzieli.
O. PS: W odniesieniu do „Rycerza Niepokalanej” mówiono do Ojca Kolbego: „Brak wam dobrego pióra, brak pieniędzy, brak pomocy”, na co On odpowiadał ‒ „a «Rycerz» idzie!”. Gdzie leży tajemnica tego, że i dzisiaj można powtórzyć słowa Świętego: „a «Rycerz» idzie!”?
O. GB: Przede wszystkim należy podkreślić wielką wiarę Ojca Kolbego w Opatrzność Bożą. Wierzył, że pomysł, który się w Nim zrodził, pochodził z natchnienia Bożego, a jeśli tak, to była to wola Boża. Skoro więc rozeznał, czego Pan Bóg i Niepokalana od Niego oczekują, z wielką gorliwością zabrał się do pracy. Wiedział, że dzieło Zbawienia człowieka jest dziełem nadprzyrodzonym, w którym człowiek uczestniczy najpierw poprzez „działalność wewnętrzną”: modlitwę, ofiarę, cierpienie, zgodę na wolę Bożą. Potem dopiero przychodzi czas na
„działalność zewnętrzną”. Rozpoczynając dzieło „Rycerza” św. Ojciec Maksymilian oparł je na modlitwie własnej i współbraci. Każdy numer był i jest omadlany przez zespół redakcyjny, przez wspólnotę braci w Niepokalanowie, którzy każdego dnia modlą się w intencji „Rycerza” i jego Czytelników. Wiemy również, że rycerze Niepokalanej i sami Czytelnicy modlą się o dobre oddziaływanie naszego czasopisma. Jestem przekonany, że tutaj tkwi sekret tego, że „«Rycerz» idzie” ‒ pomimo trudności, których nigdy nie brakowało.
Należy koniecznie pamiętać, iż od samego początku to czasopismo było powierzone w ręce Niepokalanej z ufnością, że „Ona wszystkim się zajmie”. Patrząc na 100-letnią historię naszego czasopisma, należy z wdzięcznością i pokorą wyznać: Niepokalana wszystkim się zajęła!
Jedną z bardzo ważnych osób, które wspierały ideę powstania „Rycerza Niepokalanej”, był Sługa Boży o. Wenanty Katarzyniec. Zmarł on w młodym wieku, nie doczekawszy się wydania pierwszego numeru czasopisma. Zaraz po jego śmierci Ojciec Maksymilian ogłosił go patronem Wydawnictwa, mając przekonanie, że to dzieło ma w niebie swojego Orędownika. Po II wojnie światowej do grona orędowników w niebie dołączyli: sam św. Ojciec Maksymilian, Błogosławieni Męczennicy z Niepokalanowa
i wiele innych osób, którym za życia drogi był „Rycerz Niepokalanej”. Również oni mają wkład w to, że „«Rycerz» idzie”.
O. PS: Już za czasów św. Ojca Maksymiliana „Rycerz Niepokalanej” był wydawany w różnych językach. Dzisiaj edycji czasopisma jest jeszcze więcej. Jak należy zrozumieć ten fenomen?
O. GB: Od samego początku, zgodnie z planem św. Ojca Kolbego, „Rycerz Niepokalanej” był organem Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej”, czyli narzędziem formacyjnym, poprzez które to Stowarzyszenie się rozwijało. Jednocześnie, wraz z rozwojem wspólnot rycerskich, rozwijał się również „Rycerz”. Tam gdzie powstawały nowe wspólnoty, tam również pojawiało się to czasopismo. Taka wzajemna zależność.
Na rozwój i rozprzestrzenianie się „Rycerza” miało wpływ powstawanie nowych misji naszego Zakonu. Wyjazd św. Ojca Maksymiliana do Japonii zaowocował powstaniem „Rycerza Niepokalanej” w języku japońskim. W latach 70. nasza Prowincja otworzyła misje w Brazylii, gdzie powstał „Rycerz” po portugalsku. Z upływem czasu powstawały również inne ośrodki, np. w Kenii, Tanzanii, Rosji, Bułgarii, Słowacji i innych miejscach.
Ciekawe jest to, że nie tylko franciszkanie byli promotorami tego czasopisma w różnych krajach i językach. Często taka inicjatywa wynikała z potrzeby serca ludzi świeckich, którzy pragnęli pogłębiać świadomość swojej wiary i na wzór św. Ojca Maksymiliana chcieli docierać do innych ‒ poprzez słowo pisane.