Intencja Rycerstwa Niepokalanej na czerwiec: Abyśmy umieli rozpoznać i docenić bogactwo oraz różnorodność darów i charyzmatów, które Duch Święty rozdaje dla dobra każdej wspólnoty i całej rodziny ludzkiej.
Słowa: „Aby byli jedno” – modlitwa zanoszona przez Jezusa do Ojca – dotyczą tych, którzy w Niego uwierzyli. Dalej Jezus wskazuje wzór jedności, mówiąc: „(…) jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie”
(J 17,21). Gdy patrzymy na otaczający świat, widzimy brak jedności w wielu dziedzinach i na różnych płaszczyznach. Brakuje jedności w rodzinach i społecznościach, narodzie i między narodami. Brakuje jedności w wizji przyszłości, podejmowaniu decyzji, w działaniu… Często ten brak jedności prowadzi
do niesnasek, kłótni, a nawet wojen.
Drogę do jedności wskazuje nam Pan Bóg, objawiając jej podstawową zasadę, czyli miłość. Bo to miłość czyni Boga – Trójcę Świętą – Bogiem Jedynym. I w tym doskonałym wzorze odkrywamy jeszcze jedną prawdę: że jedność to nie to samo, co identyczność. Można też zaryzykować twierdzenie,
że jedność wymaga różnorodności. Tylko tam, gdzie istnieje różnorodność, może objawić się jedność. Dlaczego zatem w tak wielu przypadkach różnorodność nie tylko nie owocuje jednością, ale wręcz skutkuje napięciami
i prowadzi do podziałów?
Przede wszystkim – nigdy nie nastanie jedność tam, gdzie zło ściera się z dobrem. Nie ma możliwości kompromisu pomiędzy dobrem i złem, tak jak nie da się sprawić, aby światło i ciemność „spotkały się w pół drogi”. To dlatego szatan został strącony w otchłań. I utopią jest pragnienie pogodzenia dobra
ze złem, choć dziś próbuje się to robić za pomocą socjotechniki, którą jest manipulacja. Często podejmuje się próby przedstawienia ewidentnego zła jako „dobra inaczej” i nawoływania do jego akceptacji w imię fałszywie pojętej tolerancji. Taka „różnorodność” nigdy nie zaowocuje jednością. Dopóki zło
nie zostanie odrzucone, człowiek nie może stać się dobrym. Takiej to różnorodności
nie tylko sobie nie życzymy, ale wręcz winniśmy ją eliminować poprzez rugowanie zła
z naszych myśli, słów i uczynków.
Jaka zatem różnorodność może być uznana za dobrą i pożądaną? Różnorodność, która w sferze dobra zmienia się w bogactwo. Mówimy czasem o bogactwie barw, patrząc na różnokolorowe kwiaty. Zachwyca nas bogactwo brzmień, gdy słuchamy orkiestry symfonicznej, składającej się z wielu różnych instrumentów. A gdy zgłębiamy tajemnice mikrokosmosu i makrokosmosu, to ciągle
nie możemy pojąć, jak to możliwe, że takie bogactwo i złożoność, spotykane w świecie przyrody, tworzy nadzwyczaj piękne i przemyślane struktury. Bóg stworzył Wszechświat jako nieskończoną różnorodność, czyniąc jednocześnie jedyne w swoim rodzaju struktury, które odznaczają się spójnością i konsekwencją. Wystarczy, że popatrzymy na nasze ciało – z łatwością dostrzegamy różnorodność organów odpowiadających za różne czynności, niezbędnych do tego, by jeden organizm, jaki tworzą, żył
i rozwijał się. Także Kościół, który odkrywamy dzięki wierze jako Ciało Mistyczne Chrystusa, gdzie Pan Jezus jest Głową,
a my członkami, charakteryzuje się tym, że jest jeden, choć złożony z różnych członków.
Każdy z nas otrzymał od Boga inne dary –
talenty. Winniśmy z nich mądrze korzystać, służyć nimi bliźnim. Ta różnorodność niech prowadzi nas do chętnego ubogacania wspólnot, które tworzymy (por. wstęp). I tak – w miłości, darze z siebie – czynimy świat pięknym.
Św. Ojciec Maksymilian powie, że tylko miłość jest twórcza, bo tylko miłość pozwala nam poprzez służbę Bogu i bliźnim upodobnić się do Niego – do Stworzyciela, który stworzył człowieka na Swój obraz i podobieństwo. Stawajmy się więc „jedno” w różnorodności charyzmatów i darów, którymi zostaliśmy obdarowani. A to wszystko na chwałę Boga, naszego Ojca, Syna Odkupiciela i Ducha, który hojnie nas obdarza wszelkimi darami. ■