Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości

Sprawiedliwość zawsze pozostaje ideałem, do którego należy zmierzać.
Nigdy nie można powiedzieć, że żyjemy w świecie albo środowisku, w którym pełna i powszechna sprawiedliwość stała się faktem.
Co więcej, historia ludzkości dostarcza drastycznych przykładów takiego zaprowadzania sprawiedliwości, kiedy w jej imię dopuszczano się okrutnych nadużyć, przestępstw i prześladowań.
Czwarte Błogosławieństwo zaleca sprawiedliwość i wskazuje, że jej właściwe zaprowadzanie stanowi przymiot ludzi dobrych.

Przezwyciężać wszystko,
co niesprawiedliwe
Już starożytni myśliciele greccy podali najkrótszą definicję sprawiedliwości: oddanie każdemu tego, co mu się słusznie należy. Ważne jest każde słowo, bo pominięcie choćby jednego wypacza naturę sprawiedliwości. Gdy chodzi o rzeczy materialne, sprawa wydaje się prosta: trzeba oddać każdemu to, co jest jego własnością, albo równowartość, która w pełni pokrywa poniesioną szkodę lub stratę. Mnóstwo krzywd w tej dziedzinie dowodzi, że świat, w którym żyjemy, jest daleki od sprawiedliwości. W encyklice Dives in misericordia Jan Paweł II napisał: „Trudno wszakże nie zauważyć, iż bardzo często programy, które biorą początek w idei sprawiedliwości, które mają służyć jej urzeczywistnieniu we współżyciu ludzi, ludzkich grup i społeczeństw, ulegają w praktyce wypaczeniu. Chociaż więc w dalszym ciągu
na tę samą ideę sprawiedliwości się powołują, doświadczenie wskazuje na to, że nad sprawiedliwością wzięły górę inne negatywne siły, takie jak zawziętość, nienawiść czy
nawet okrucieństwo (…)” (nr 12).
Grecki tekst pierwszego członu czwartego Błogosławieństwa w Ewangelii św. Mateusza brzmi tak: Makárioi hoi peinōntes kài dipsōntes dikaiosýnen, „Błogosławieni łaknący i pragnący sprawiedliwości”. Uwypukla nie doraźną postawę, lecz trwałą i ustaloną dyspozycję duchową, która w każdych warunkach skutkuje działaniami na rzecz przywracania sprawiedliwości. Ci, którzy jej łakną
i pragną, nigdy nie będą „bezrobotni”, bo ży-
cie dostarcza mnóstwa sposobności, aby
nie ustawać w wysiłkach usuwania i przezwyciężania konsekwencji niesprawiedliwości.
Łaknienie i pragnienie sprawiedliwości nie ogranicza się do troski o siebie i najbliższych, lecz niestrudzenie wstawia się za najbiedniejszymi i zmarginalizowanymi, którzy wskutek nieokiełznanej żądzy zysków stali się ofiarami innych. Wołające o pomstę do nieba zaprzeczenie sprawiedliwości stanowi lichwa, wielokrotnie potępiana w Starym Testamencie. Mimo tego, zwłaszcza w naszych czasach, przybrała monstrualne rozmiary i stała się bardziej bezwzględna niż kiedykolwiek dotąd. Praktyki stosowane przez banki, wielkie koncerny i międzynarodowe korporacje polegają na wyzyskiwaniu i ograniczaniu praw ludzi, pozbawionych możliwości skutecznej obrony. W homilii wygłoszonej 4 czerwca 1991 roku w Radomiu Jan Paweł II powiedział: „Łaknienie i pragnienie sprawiedliwości z pewnością oznacza dążenie do przezwyciężenia wszystkiego, co jest niesprawiedliwością i krzywdą, co jest pogwałceniem praw człowieka”. Nawiązując do szlachetnej działalności, której podstawę stanowi wrażliwość na krzywdę i płacz dotkniętych skutkami różnych odmian i form niesprawiedliwości, Ojciec Święty nadmienił: „Łaknąć i pragnąć sprawiedliwości – to znaczy czynić wszystko, aby to prawo było przestrzegane, aby żaden człowiek nie stawał się ofiarą agresji na jego życie czy zdrowie: aby nie był niewinnie zabijany, torturowany, dręczony, zagrożony”.
Na kartach Starego Testamentu znajdujemy wiele rozporządzeń, których celem jest przywracanie i ochrona sprawiedliwości. Zajmują wiele miejsca w Pięcioksięgu Mojżesza, regulując rozmaite aspekty życia ludu Bożego wybrania. Konieczne było ich wytrwałe przypominanie, któremu towarzyszyły napomnienia i wezwania do zaniechania niesprawiedliwości, boleśnie krzywdzącej zmarginalizowanych i słabszych. Powtarzają się one zwłaszcza w nauczaniu proroków,
i to tak często, że jeden z nich, Amos – żyjący
w VIII wieku przed Chrystusem, jest określany jako „prorok sprawiedliwości społecznej”. Los tych proroków nie zostawia wątpliwości, że ponawiane napomnienia natrafiały na mur niezrozumienia, sprzeciwu i odrzucenia. Bogaci i sprawujący władzę nie zaniechali przymusu i wyzysku, przeciwnie – od­powiadali prześladowaniami tych, którzy chcieli obudzić sumienia ludzi, dopuszczających się niesprawiedliwości.
Ponieważ świat jest daleki od sprawiedliwości, jej brak nie może prowadzić do zniechęcenia i zaniechania wysiłków. Są one zawsze potrzebne, a ich wytrwałe praktykowanie
i wdrażanie nie powinno męczyć ani prowadzić do zniecierpliwienia. Doczesność, naznaczona niesprawiedliwością, kieruje wzrok wierzących ku przyszłości – i to nie tylko tej, którą możemy przewidzieć i na nią wpływać, lecz również ku tej, której kształt zależy od Boga. Nagrodą za praktykowanie sprawiedliwości nie jest doraźna satysfakcja, płynąca
z przekonania, że nasze wysiłki okazały się
w pełni skuteczne, lecz nadzieja na dopełnienie, które stanie się możliwe dzięki sprawiedliwości Bożej. Czwarte Błogosławieństwo
nie poprzestaje na pochwale dobrych czynów, poprawiających sytuację biednych i skrzywdzonych, lecz ukazuje horyzonty życia wiecznego i uwypukla wartość wrażliwości, której spełnienie dać może jedynie Bóg.
…albowiem oni będą nasyceni

 

Ten i inne teksty czytaj dzięki prenumeracie

Zajrzyj do nas na FB