ednym z „mocnych przeżyć” człowieka jest uzmysłowienie sobie istnienia i ogromu przepaści dzielącej Stwórcę i stworzenie, Boga i człowieka – przepaści w sensie wielkości, doskonałości,
niepojętości Boga w stosunku do przygodności człowieka.
Wewnętrzne poruszenie obejmuje nie tylko zdziwienie i niedowierzanie, ale również swoiste doznanie uniżenia z racji odczucia przemijalności tego świata. Interpretacja tego przeżycia może ograniczyć się tylko do jego czysto racjonalnego wymiaru, czyli zaskoczenia faktem istnienia, życia
i rozwoju kruchych i przemijających stworzeń (Leibnizjańskie „Dlaczego istnieje raczej coś niż nic? Dlaczego w ogóle coś jest?”) oraz do rozpoznania istnienia stałych praw kierujących biegiem natury, co w konsekwencji domaga się uznania istnienia twórcy tego świata. Filozoficznie (tj. racjonalnie tylko) określa się go mianem Przyczyny Pierwszej bądź Absolutu i ‒ interpretując istniejące stworzenia jako jego dzieła, po których można go rozpoznać i scharakteryzować ‒ wnioskuje się o jego rozumności i dobroci. Rozpoznanie piękności tych dzieł pociąga za sobą uznanie piękności ich twórcy.
Przeżycie stworzoności świata może się jednak stać sposobnością do rozpoznania niewidzialnego Boga, jako stojącego za zaistnieniem, trwaniem i prowadzeniem tegoż świata ku celowi, Boga jako przyczyny jedności i rozumności świata, jego równowagi
i harmonii. Świat w swoim pięknie „staje pośrodku” między Stwórcą i człowiekiem ‒ staje się po-średnikiem wobec Boga. Doznanie to może przyczynić się do wzrostu istniejącej już wiary, tj. pomnożenia wspólnoty życia
i miłości z Bogiem, a w przypadku człowieka niereligijnego może stać się motywem poszukiwania prawdy o Bogu, a po jej znalezieniu do nawiązania z Nim więzi wiary. Taki rozwój sytuacji odpowiada prawdzie, że ‒ ze względu na cielesność (materialność) człowieka – jego spotkania z mającym duchową naturę Bogiem nie mogą dokonywać się inaczej, jak tylko przez po-średników, do których należy także kategoria piękna. Wyjątkiem są mistyczne doświadczenia Świętych „bez-pośredniego” spotkania z Bogiem w swojej duszy, wymagające jednak przygotowania przez wewnętrzne oczyszczenia.
Porządek i celowość
funkcjonowania świata
oraz trwała obecność w nim
ewolucyjnego dynamizmu
rozwoju i doskonalenia
nie tylko odzwierciedlają
rozumność jego twórcy,
ale w pięknie tegoż świata
są odblaskiem jego piękna,
harmonii, wspaniałości,
wzniosłości, blasku.
Religijnie ujmując, należy powiedzieć –
chwały Boga-Stwórcy: „Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę” (Mdr 13,5). Nadmienić należy, że jakkolwiek to doświadczenie piękności świata jest przemożne, uniwersalne i powszechne, to jednak – ze względu na wolność i godność człowieka – nie przymusza ono do wyboru wiary, choć może prowadzić do jakiegoś jej substytutu, o czym mówi już biblijny mędrzec: „Jeśli urzeczeni ich [dóbr widzialnych, gwiazd, wiatru, ognia…] pięknem wzięli je za bóstwa ‒ winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca, stworzył je bowiem Twórca piękności…” (Mdr 13,3). Tę prawdę o pięknie Boga głosi także Apostoł Paweł, osadzając ją na szczycie swoistej hierarchii piękna (Rz 1,18-23): piękno ziemskie, piękno kosmiczne, a wreszcie piękno samego Boga w Chrystusie, Synu Bożym (1 Kor 15,40): On jest „odblaskiem Jego [Ojca] chwały i odbiciem Jego istoty” (Hbr 1,3) ‒ „obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1,15). Takie wypowiedzi o Jezusie oznaczają, że pierwszoplanowym celem Jego przyjścia jest nie tyle pouczenie o Boskich misteriach (prawdy wiary) czy pojednanie grzesznika z Bogiem (zbawienie jako dobro), ale, jak podkreślili biskupi na ostatnim soborze, bezinteresowne objawienie człowiekowi siebie samego (Konstytucja o Objawieniu Bożym,
nr 2-3).
Warto wspomnieć, że ta prawda o rozpoznaniu istnienia dobrego Stwórcy świata jest obecna w najstarszych tradycjach religijnych, tj. obecnych u ludów zbieracko-łowieckich. Mówią one o rozpoznawaniu i przeżywaniu świata jako przyjaznego, rozumnego i pięknego, będącego darem „Istoty Najwyższej”. Określana jest ona między innymi mianem: „Właściciel całego świata” (Indianie Wawenock/USA), „Podpora wszechświata” (Ajnowie/Hokkaido), „Pan środków do życia” (Indianie Arapaho/USA). Opisywana jest jako „Pan, którego nie można oglądać” (Negryci/Filipiny), „ale zna się go sercem” (Buszmeni/Afryka Południowa). Ma on jasną, lśniącą jak ogień albo słońce postać starszej osoby z długimi włosami (Pigmeje Bambuti/Kongo; Andamanowie/Zatoka Bengalska) albo też nie ma żadnej postaci (Winnebago/USA).
Biblijne wypowiedzi o pięknie (ok. 100) odnoszą się do całego spektrum osób, rzeczy, miejsc czy doświadczeń. Piękne są zatem: miasto (Lm 2,15) i domy (Iz 5,9), szaty (Iz 52,1) i ozdoby (Ez 7,20), drzewo oliwne (Oz 14,6) i góry (Ps 48,3), kobiety, jak Sara, Rebeka, Rachela czy Estera (Rdz 12,11.14; 24,16; 29,17; Est 2,2), i mężczyźni – Dawid czy Absalom (1 Sm 16,18; 2 Sm 14,25), miłość oblubieńcza (Pnp 1,15-17; 2,1-3; Ps 45,14-15)
i „nogi zwiastuna dobrej nowiny” (Iz 52,7). Sprawcą tego piękna jest sam Bóg, gdyż to On „uczynił wszystko pięknym w swoim czasie” (Koh 3,11). Bóg też dba o swój lud – przystraja swą oblubienicę, która dzięki Jego klejnotom „stawała się z dnia na dzień piękniejsza” (Ez 16,13) i której „sława rozeszła się między narodami dzięki twojej piękności” (w. 14). Uprzywilejowanym miejscem spotkania Izraelity z pięknem religijnym była świątynia jerozolimska: „Nauczycielu, patrz, co za kamienie i jakie budowle” (Mk 13,1) ‒ wykrzykną Apostołowie na jej widok. Zachowanie wyliczeń materiałów i planów (1 Krl 6-7;
1 Krn 22-27) daje nie tylko pewne pojęcie o jej rozmachu i twórczej radości budowniczych, ale także wyraża piękno należne miejscu obecności Boga pośród Izraela (Ps 50,2: Bóg „zajaśniał ze Syjonu”). Wrażliwość na piękno jest właściwa także Jezusowi, gdy namaszczenie stóp przez Marię nazywa „pięknym uczynkiem” (Mt 26,10).
Jednak piękno i wspaniałość świątyni jerozolimskiej są jedynie refleksem i odbiciem piękna samego Boga (Ps 27,4), Jego chwały, wspaniałości i blasku – wszak przed Nim „kroczą majestat i piękno, potęga i jasność w Jego przybytku” (Ps 96,6; 1 Krn 16,27). Wpatrywanie się w Niego daje udział w Jego pięknie, na przykład: jaśniejące oblicze Mojżesza schodzącego z Synaju, teofania w świątyni oczyszcza Izajasza (Iz 6,1-4), niebiańska świątynia, przewyższająca swoim wystrojem z pereł, kamieni, światłem i chwałą wszelkie inne miejsca (Ap 1,13-18).
Wolno powiedzieć, że to nie tyle piękno jest cechą Boga, ale odwrotnie – ono jest postacią i manifestacją Jego świętości, transcendencji, chwały.
Piękno Boga – paradoksalnie widzialne piękno Niewidzialnego ‒ nie jest krótkotrwałe jak piękno doczesne (Iz 28,1: „więdnące kwiecie”), ani przemijające jak zburzona świątynia (Iz 64,10), ani zwodnicze jak wdzięk cudzołożnicy (Prz 6,25) czy atrakcyjna powierzchowność kobiety (Prz 31,30; por. 1 Sm 16,7).
Doświadczane zmysłami i wyobraźnią, umysłem i sercem piękno przyrody bądź osoby, jej osobowości i jej atrakcyjnej powierzchowności, bądź przeżywane dzięki dziełom człowieka (muzyka, obraz, literatura, rzeźba, architektura…) wiąże się z odczuwaniem przyjemności obcowania z nim. Przeżycie to otwiera też na przeczucie istnienia piękna większego niż doczesne, ziemskie, istnienie piękna trwałego, transcendentnego, i do niego budzi tęsknotę. Religijne przeżywanie piękna pozwala wznieść się ponad doznania estetyczne do przeżyć natury duchowej – do spotkania z pięknem najwyższym i osobowym, spotkania z samym jego twórcą. Doświadczanie to ma swoje uprzywilejowane miejsce w Liturgii, zaś poza nią w kontemplacji Oblicza i Osoby Jezusa, także
Maryi i Świętych. W Kościele wschodnim ikona, która jest przedmiotem kontemplacji, rozumiana jest jako odbicie piękna Boskiego.
Teologia fundamentalna sięga do kategorii piękna, gdyż ‒ obok sfery poznania (prawda, logika) i postępowania (dobro, etyka) – wrażliwość na nie i jego pożądanie wyraża oryginalność człowieka pośród stworzeń. Wskazując na ostateczne źródło piękna w Bogu Stwórcy oraz na jego najwyższe urzeczywistnienie we wspólnocie życia i miłości Ojca, Syna i Ducha, teologia ukazuje je jako miejsce i drogę poznania Boga i spotkania z Nim. Jego dzieła, w których się objawił, tj. dał się poznać jako ich Stwórca, i za pośrednictwem których zaprasza człowieka do wspólnoty ze Sobą, są dobre (Rdz 1,3.10.12.18.21.25.31) i piękne (Ps 104; Mdr 13,3). Stanowią odzwierciedlenie Jego samego (biblijne określenie piękny zbiega się z określeniem dobry, zaś filozofia klasyczna wręcz określi piękno jako syntezę prawdziwości i dobroci tego, co istnieje). Piękno jest właściwe również Liturgii Kościoła jako przestrzeni spotkania z Nim oraz miłości jako docelowej postawie wiary (1 Kor 13,13: „trwają wiara, nadzieja, miłość ‒ te trzy: z nich zaś największa jest miłość”). Obecność zatem piękna oraz duchowe, nie tylko estetyczne, doświadczanie go w chrześcijaństwie są drogą jego uwiarygodniania. Znamienne jest w tym kontekście wyznanie św. Augustyna: „Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna, a tak nowa, późno Cię umiłowałem” (Wyznania, X). ■