Pierwszym warunkiem dobrego przygotowania się do śmierci jest dojrzałe rozumienie jej sensu. Dla nas, chrześcijan, śmierć jest przejściem z życia doczesnego do życia wiecznego, a nie końcem istnienia. Kto jest ateistą i wierzy w to, że śmierć jest unicestwieniem człowieka, ten nie ma potrzeby się do niej przygotować. Nie ma przecież potrzeby, żeby przygotować się do czegoś,
co oznacza, że przestałem istnieć.
Różne sposoby
patrzenia na śmierć
Według ateistów śmierć człowieka to przejście z przypadkowo otrzymanego życia w nicość. Kto wierzy w to, że jest dzieckiem materii, ten musi wierzyć w to, że jego śmierć będzie nieodwołalnym końcem istnienia. Dla wierzących w Chrystusa jest oczywiste, że życie każdego człowieka to dar od Boga. Ma ono wprawdzie początek, lecz nie ma końca. W Starym Testamencie ludzie stopniowo odkrywali prawdę o życiu wiecznym, w miarę poznawania nieodwołalnej miłości Boga do człowieka. Obserwując cudowne dzieła Boga, strzegącego narodu wybranego, Izraelici zaczęli upewniać się o tym, że Bóg nigdy nie przestanie kochać człowieka. Bóg kocha żywych, a nie umarłych. Życie wieczne jest dla nas na tyle pewne, na ile pewni jesteśmy nieodwołalnej miłości Boga do każdego z nas. Prawda o tym, że będziemy żyć także po śmierci doczesnej, nie wynika z naszej natury, bo ta jest śmiertelna, lecz jest darem Boga, który kocha na wieki.
Życie wieczne na ziemi?
Bóg, który jest Miłością, stworzył nas z miłości i do miłości. Obdarzył nas prawdziwą wolnością, byśmy mogli naprawdę kochać. Niestety już na początku dziejów ludzie zaczęli wybierać drogę przekleństwa i śmierci, zamiast iść drogą błogosławieństwa i życia. To nie Bóg wygnał nas z raju. To myśmy zamienili pierwotny raj w dolinę ciemności i w padół łez. Po grzechu pierworodnym, po grzechach ludzi kolejnych pokoleń życie
wieczne na tej ziemi byłoby dla nas nieszczęściem i ciężarem nie do udźwignięcia. Dla niektórych ludzi – niekoniecznie z ich winy! ‒ życie jawi się wręcz jak piekło na ziemi. W naszych czasach coraz więcej jest takich osób, którzy w geście rozpaczy odbierają sobie życie doczesne. Życie wieczne na tej ziemi dla nikogo z nas nie byłoby wiecznym świętem. Nawet dla tych ludzi, którzy trwają w przyjaźni z Bogiem. Zbyt mało tu miłości, dobra, prawdy i piękna. Właśnie dlatego Bóg przygotował nową ziemię i nowe niebo dla tych, którzy się nawracają i którzy trwają w miłości. Przejście przez próg śmierci z życia na tej ziemi do życia wiecznego wynika z tego, że Bóg pragnie nie tylko tego, żebyśmy żyli wiecznie, lecz żebyśmy wiecznie byli szczęśliwi.
Kiedy zmartwychwstanie?
Jezus upewnia nas o tym, że nie będzie żadnej „poczekalni” pomiędzy śmiercią doczesną a życiem wiecznym! Śmierć doczesna jest jednocześnie narodzinami do wieczności. W procesie umierania nie tylko rozstrzyga się nasz los wieczny, lecz od razu stajemy się uczestnikami tej formy życia wiecznego, jaka jest konsekwencją naszego sposobu postępowania w doczesności. Upewnia nas o tym los Maryi i wszystkich Świętych. Gdyby w procesie umierania nie przeszli oni od razu do życia wiecznego, to Świętych obcowanie byłoby możliwe dopiero po Sądzie Ostatecznym, a nasze modlitwy za wstawiennictwem Świętych nie miałyby teraz sensu. Trzeba odróżniać Sąd Szczegółowy od Sądu Ostatecznego. Wprawdzie „Nowy Testament mówi o sądzie przede wszystkim w perspektywie ostatecznego spotkania z Chrystusem w Jego drugim przyjściu, ale także wielokrotnie potwierdza, że zaraz po śmierci każdego człowieka nastąpi zapłata stosownie do jego czynów i wiary” (KKK, 1021). Potwierdza to przypowieść o Łazarzu w niebie (por. Łk 16,22) czy słowa Chrystusa skierowane do nawracającego się łotra na krzyżu: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23,43).