Jest nadzieja!

6 MARCA 2022,
1. NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
EWANGELIA: ŁK 4,1-13

Bomba atomowa dziękczynienia

Strategia złego ducha jest dość czytelna – chodzi o to, aby Boże Słowo zastąpić poplątanym paplaniem. Wydaje się, że stawia na ten sposób, bo jest on dobrze wypróbowany i skuteczny – Adam i Ewa nie zostali przecież zmuszeni do niczego siłą, nikt im pistoletu do głów nie przystawiał. Jedyną rzeczą, którą przystawiono im do głowy, a właściwie do uszu, była ta sprytna paplanina, nasączona trucizną.
Niektórzy z Ojców Kościoła, jak na przykład Efrem, nie mogą uwierzyć, jak Adam
i Ewa dali się nabrać na tak debilnie skonstruowaną pokusę. Kto to widział, żeby węże gadały? Kto to widział, żeby podważać słowa samego Boga? A jednak… Ewa nie zdziwiła się gadającym wężem, a jego słowa wydały się jej lepsze od słów Boga. W podobne pułapki wpadamy i my…
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje, jak wygrać te potyczki z pokusami. Po pierwsze – nie dyskutować. Jezus odpowiada krótko, rze-
czowo. Po drugie – pamiętać Boże Słowo. Jeśli nie mam Bożego Słowa na podorędziu, w pamięci, to zadanie pokusy jest ułatwione – to tak, jakby nasze myśli pozbawić zapory firewall, murów obronnych. Po trzecie – wiedzieć, że tylko miłość jest twórcza. A zatem – zło jest nudne. To znaczy, że jest dość przewidywalne, podpowiada nam zawsze te same albo bardzo podobne pokusy.
Gdy pojawia się pokusa głodu, pokusa narzekania na warunki, pokusa grymaszenia
i marudzenia (por. Wj 16), to warto przeciwdziałać dziękczynieniem (por. I Czytanie z Pwt 26,4-10). Pokusa mówi: „brak pieniędzy, spokoju, czasu, uczuć, za mało jedzenia, picia, seksu”. Pokusa podpowiada, że warto narzekać na to, że się starzejemy, że już nie jesteśmy tak piękni. Otóż, w to wszystko trzeba walić bombą atomową dziękczynienia! Za to, co mamy, za to, ile mamy.
Gdy pojawia się pokusa idolatrii, pokusa czczenia innych niż Bóg: bogów, bożków, idoli, to trzeba przeciwdziałać wyznaniem wiary (por. II Czytanie z Rz 10,8-13). Pokusa robienia sobie złotego cielca, który będzie na moje rozkazy, szybko okaże się bowiem bardzo kosztowna – konstruowanie złotego cielca i adoracja jego nieruchomych kopyt zabie­rają siły, zostawiają z niczym, odsyłają do domu z moralnym kacem i wstydem.
Gdy pojawia się pokusa nieakceptowania historii – to trzeba się trzymać Bożych planów. Pokusa będzie podpowiadała rozwiązania spektakularne, wspaniałe, egzotyczne, niesamowite, rzucanie się z narożników świątyń itp. Kto jednak oddał się w opiekę Panu Bogu swemu, śmiele rzec może, że ma obrońcę – Boga i że nie przyjdzie na niego żadna straszna trwoga. I że nie potrzebuje odstawiać przedstawień i show, aby udowodnić swoją wartość.
Od początku istnienia świata trwa walka o nasze uszy. Co do nich wpuścimy? Pokręconą i pokolorowaną paplaninę pokus, nudną jak flaki z olejem, czy Słowo, które daje życie, zawsze świeże, ciekawe i piękne?

13 MARCA 2022,
2. NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
EWANGELIA: ŁK 9,28B-36

Aneksja terytorium
przy pomocy rozstawiania
namiotów?

Jeśli zestawimy dzisiejszą Ewangelię z I Czytaniem (Rdz 15), to otrzymamy bardzo ciekawy dyptyk, w którym zderzą się ze sobą dwie scenografie – jedna namalowana przy pomocy ciemnych kolorów, druga naszkicowana przy pomocy światła. Tematyka zaś obu skrzydeł dyptyku podobna – mowa o obietnicy.
W pierwszym panelu Abram mierzy się z ciemnością, z uczuciem lęku. Na ziemi leżą poprzerąbywane na pół części zwierząt: jałowicy, kozy, barana. Do tego synogarlica i gołębica. Są martwymi świadkami przymierza, które Pan zawiera z Abramem. Przymierze jest jednostronne, bo to Pan składa obietnicę, Abram nic nie mówi. Obietnica dotyczy potomstwa i dotyczy ziemi. Jedno bez drugiego nie ma sensu. Potomstwo bez ziemi oznaczałoby bezdomność, ziemia bez potomstwa oznacza brak przyszłości.
W drugim panelu Piotr, Jakub i Jan. I oni mierzą się z uczuciem lęku, choć tym razem wszystko skąpane jest w świetle. Zamiast leżących na ziemi, poprzerąbywanych na pół, zwłok zwierząt – są Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiają z Jezusem. I tym razem rozlega się głos Boga. I tym razem Bóg mówi o potomstwie, ale w centrum jest Jego Syn: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. Gdzie jest obietnica? To On jest obietnicą! I to On będzie opowiadał Apostołom o powstaniu z martwych (wersja Łukasza pomija tę informację, ale wiemy o tym z relacji pozostałych Ewangelistów: Mk 9,2-10; Mt 17,1-9). Będzie mówił o powstaniu z martwych, a zatem o przyszłości.
Piotr chce zaanektować kawał ziemi, budując namioty dla Mojżesza, Jezusa, Eliasza. Jednakże głos Ojca i wyjaśnienia Jezusa pokazują, że tu i teraz to nie jedyny wymiar naszego życia. Jest inne terytorium, które otrzymamy w darze (w Ewangelii Jana Jezus powie, że w domu Jego Ojca jest mieszkań wiele – por. J 14,2).
Jedyną rzeczą, którą ma robić Abram, aby pomóc w spełnieniu się obietnicy – to wierzyć. Jedyną rzeczą, do której są zaproszeni uczniowie – to słuchać. „Jego słuchajcie!” – mówi głos Ojca, wyznaczając nam konkretne zadanie.
To kolejny raz, jak wielkopostne Słowo Boże zaprasza nas do zrewidowania zawartości tego, co wpuszczamy do naszych uszu. Kogo słuchamy? Czego słuchamy? Czas zrobić obrachunek i policzyć, tak bardzo konkretnie, ile czasu w ciągu dnia poświęcam na słuchanie Pana, Jego Słowa, o Nim i o Jego Świętych Słowach?

20 MARCA 2022,
3. NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
EWANGELIA: ŁK 13,1-9

Żartów nie ma, ale jest nadzieja!

Czy nie można było jakoś prościej rozwiązać sprawy wyjścia z Egiptu? Po co całe to zamieszanie z upartym faraonem, z plagami, z zabiegami dyplomatycznymi i negocjacjami prowadzonymi przez Mojżesza i Aarona? Nie można było posłać ze czterech fajnych aniołów, żeby na tydzień, na przykład, sparaliżowało wszystkich Egipcjan? Albo na przykład, żeby przyszła plaga skręconych kostek? W obu nogach. Tylko u Egipcjan. Nie mogliby łazić, a zanimby im te nogi wyzdrowiały, to Izrael już by był daleko, w drodze.
Wyjście jest skomplikowaną sprawą, ale dzięki tej starożytnej historii dowiadujemy się czegoś więcej o Panu i o Jego ludziach, na przykład o Mojżeszu. Ot, przykładowo, w którymś momencie Bóg i Mojżesz robią swego rodzaju zawody na temat tego, kto jest bardziej miłosierny. Gdy lud grzeszy na pustyni i podczas nieobecności Mojżesza buduje sobie złotego cielca, Mojżesz mówi: „Oto niestety lud ten dopuścił się wielkiego grzechu, gdyż uczynił sobie boga ze złota. Przebacz jednak im ten grzech! A jeśli nie, to wymaż mnie natychmiast z Twej księgi, którą napisałeś” (Wj 32,32). Mojżesz wyzywa Boga na pojedynek. Jeśli On, Bóg, nie zechce być miłosierny, to on, Mojżesz, składa dymisję
i ludem nie będzie się więcej zajmował…
Mojżesz ma swoich następców. Podobny do Mojżesza jest pracownik winnicy z dzisiejszej Ewangelii, który wstawia się za… figowcem! Jezus mówi, używając przykładu figowca, o dogodnym momencie na nawrócenie. Ten moment jest teraz, nie ma co zwlekać. Tak jak figowiec będzie ścięty, jeśli nie przyniesie owoców, tak samo będą ścięci ci, którzy się nie nawrócą – będą ścięci jako „bezowocni”, a zatem jako ci, którzy zmarnowali życie. W przypowieści o figowcu pojawia się figura robotnika winnicy, który proponuje, aby jeszcze rok poczekać, spróbować wyleczyć drzewo.
Z jednej strony – zapowiedź nieubłaganego sądu, z drugiej – nadzieja. Jest jeszcze szansa. Oskarżony, figowiec, staje się pacjentem, którego trzeba spróbować uleczyć. Pracownik winnicy, podobnie jak Mojżesz z Bogiem, targuje się z właścicielem o dodatkową porcję czasu. Zostaje dana.

Jest zatem nadzieja,
ale nie ma co zwlekać.
Jest nadzieja, ale nie można
sobie pozwolić na
zaprzepaszczenie okazji,
bo druga może się nie pojawić.
Życie jest poważną sprawą.
Pozostaje dobrze wykorzystać
ten „dodatkowy rok”,
który jest nam dany.

27 MARCA 2022,
4. NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
EWANGELIA: ŁK 15,1-3.11-32

Czy nawrócenie
ma zapach
grillowanej cielęciny?

Niby te dzisiejsze teksty mówią o nawróceniu, o miłosierdziu, ale tyle w nich o jedzeniu, że można mieć wątpliwości, jaki jest główny temat dzisiejszych czytań.
I Czytanie mówi o ostatnim zbiorze manny, lud celebruje Paschę już w Ziemi Obiecanej i od teraz będzie jadł nie pokarm z nieba, ale płody ziemi. Pamiętamy, że narzekał na tę mannę, oj, narzekał… Ale to dzięki niej wędrował przez pustynię. Psalm też mówi o jedzeniu, zaprasza bowiem do tego, aby skosztować… – jak dobry jest Pan! A Ewangelia zaczyna się od tego, że Jezus je z grzesznikami. I gdy na to jedzenie z grzesznikami obruszają się faryzeusze, Jezus opowiada przypowieść. O jedzeniu!
Oto syn marnotrawny. Nie ma ochoty jeść w domu, chce jeść po swojemu i idzie w świat. Nie wychodzi mu ten pomysł do końca, bo zaczyna cierpieć głód, ale nikt mu nie chce dać nawet tego, co świnia nie zeżre… Marzy zatem o chlebie, który jedzą najemnicy w domu ojca, i chce wrócić, po to, aby stać się najemnikiem i móc jeść chleb. Gdy przychodzi do domu, jedną z pierwszych rzeczy, które słyszy, to ta, że trzeba zabić utuczone cielę. Jego nawrócenie ma zatem smak cielęciny
i zapach grillowanego mięsa.
O tuczonym cielęciu będzie jeszcze dwa razy w dzisiejszej Ewangelii. Starszemu synowi cała ta zabawa w pieczenie cielęciny tak się nie będzie podobała, że wygarnie ojcu to, co o nim myśli: „Nigdy nie dałeś mi koziołka, żeby grilla z kumplami zrobić!
A teraz wraca ten łajdak, któren się wszetecznie wszem i wobec chędożył, i każesz piec wołowinę!”.
Ot, opowieść o naszym życiu. Nie smakuje nam czasami nasze życie, nasze relacje, nasza historia, nasze dni. Chcemy jeść co innego, mamy apetyt na dziwne rzeczy. Inne, wyszukane, egzotyczne. I idziemy w świat, zaczynamy konsumować bez umiaru, ale potem zaczynamy przymierać głodem. I chcemy z powrotem do domu, do naszego świata, który nagle odkrywamy piękny. A po przyjściu do domu odkrywamy, że jest on jeszcze piękniejszy, bo można urządzić święto. Oto jedna z historii. Ta o marnotrawnym synu.
Druga z historii to ta o synu starszym. To historia o tych, którzy nie mają odwagi pójść w świat. A zatem pozostaje im siedzieć w domu i narzekać… Okazuje się jednak, że można było cały czas świętować, wystarczyło pogadać z ojcem…
Nawrócenie smakuje befsztykami z cielęciny (wersja wegańska przewiduje grillowane bakłażany?). Jest nadzieja dla grzeszników – mogą wrócić. Jest nadzieja i dla tych, którzy posępnym wzrokiem patrzą na tych, co wrócili, tak jakby zazdrościli im tego, że poszli w świat i spróbowali innych potraw. (Ale uwaga – ich zazdrość często zbudowana jest przez pokusę, która przykrywa ogonem tę część opowieści, w której mowa o głodzie. Za głupotę grzechu płaci się głodem). ■