List dziewiąty

Eden, 25 października 2024 roku

Najdroższy Człowieku…
Jeszcze 50 lat temu obiegowe powiedzenie żartobliwie głosiło: „Nie pożądaj żony bliźniego swego, …bo nie ugotuje ci nic lepszego – bo z czego?”. Dziś motywy pożądliwości cudzych żon
i mężów oscylują wokół majątku jednej ze stron, jej atrakcyjności i powabu cielesnego czy też problemów we własnym związku. Jednak zasada: „Cudze jest zawsze lepsze” – nie zawsze spraw-
dza się w rzeczywistości. Mimo to człowiek słucha takich podszeptów i chętnie za nimi podąża.

Wiem, że stosunkowo niedawno pisałem do ciebie, ale sprawa zdrad małżeńskich, rozwodów i powtórnych – nawet wielokrotnie zawieranych – związków niesakramentalnych stała się na całej ziemi nowym sposobem i nową „jakością” życia. „Nie wolno ci mieć żony twego brata, a każdy, kto wziąłby oddaloną kobietę, popełnia cudzołóstwo”. W świetle mojego prawa nie ma różnicy – mężczyzna i kobieta – żyjąc w powtórnym związku formalnym
czy nieformalnym (romans, bez urzędowego zarejestrowania) popełniają grzech. Bez zerwania ze źródłem swej grzeszności, bez podjęcia życia w czystości – nie mogą przystępować
do mego stołu Eucharystii.

Daria i Chryzant. Święci małżonkowie
Dawne dzieje świętych męczenników często są okryte mrokiem tajemnicy dla człowieka, który ze strzępów wiadomości i zeznań świadków usiłuje odtworzyć historię ich życia i męczeństwa.

Chryzant przybył do Rzymu na studia. Nawróciwszy się, przywiódł do Chrystusa westalkę Darię oraz innych mieszkańców. Podczas prześladowania za czasów cesarza Numeriana Daria i Chryzant zostali pochwyceni i skazani na śmierć. Wyrok wykonano w sposób bardzo okrutny – wrzucono ich do dołu powstałego po nieużywanym akwedukcie przy via Salaria
i tam żywcem zasypano ziemią oraz kamieniami. Ponieśli oni śmierć w 283 lub 284 roku.
Ci egipscy męczennicy są patronami sędziów.

Według innych podań Chryzant, który był synem senatora, przypadkowo przeczytał Ewangelię i zapragnął zostać chrześcijaninem. Kiedy ojciec dowiedział się, że syn przyjął chrzest, chciał go siłą odwieść od wiary. Najpierw więził go i głodził, a następnie sprowadził do niego prostytutki. Kiedy nic nie osiągnął i syn dalej uparcie trwał w wierze, postanowił zmusić go do małżeństwa z westalką Darią. Efekt był taki, że Chryzant nawrócił Darię. Żeby uspokoić ojca, pobrali się, ale trwali w dziewiczym małżeństwie. Opis męczeństwa jest podobny, jak wyżej, z jednym uzupełnieniem, że chrześcijanie zostali zasypani żywcem, kiedy zebrali się, by sprawować Eucharystię.

Jak widzisz, mąż i żona pozostali jednością – nierozerwalni mocą przyjętego i udzielonego sobie wzajemnie sakramentu. Nawet tak okrutna śmierć nie była zdolna ich rozdzielić.
A przecież wystarczyło jedno wyznanie: „Nie wierzę”, by uratować swe życie.

Heroizm małżeństwa
Widzisz zatem, Najdroższy Człowieku, że małżeństwo nie jest sposobem przyjemnego spędzania czasu, lecz powołaniem do wielowymiarowego męczeństwa. Sakrament małżeństwa uzdalnia męża i żonę do miłości heroicznej – jeśli oni będą chcieli podjąć to zaproszenie i zobowiązanie – do przekraczania siebie. Mąż bowiem i żona w obliczu przeciwności życia, niespełnionych oczekiwań i nadziei czy braków ekonomicznych muszą wykazać się heroizmem miłości, która nie ustaje, lecz zdolna jest do przekraczania wewnętrznych i zewnętrznych barier. W splecionych dłoniach małżonków zawsze musi być krzyż jako znak ich jedności, wierności i gotowości do miłości w stopniu heroicznym.

Pożądanie i pożądliwość
Dwa terminy, które być może brzmią podobnie. Tymczasem wyrażają one dwie różne postawy. Ich wspólnym rdzeniem jest słowo „żądać”. Człowiek może żądać. Czy jednak zawsze masz obiektywne prawo, by czegoś żądać? Ze słowa „żądać” wyrastają niejako dwie odnogi, które mają wspólny czasownik: „pożądać”. Jednak w formie rzeczownikowej pożądanie i pożądliwość stanowią dwie odrębne sytuacje względem prawa moralnego i drugiego człowieka. U podstaw pożądania stoję Ja sam i miłość ślubowana w sakramentalnym obrzędzie małżeństwa. Owocem tej miłości jest osobowy akt jedności i miłości. Gdy tymczasem u podstaw pożądliwości leży twoje, Człowieku, „ja” i jego egoizm, który domaga się (żąda) prawa do posiadania rzeczywistości, do której nie ma prawa. Tak więc nieuprawnione i nieuporządkowane pragnienie żony lub męża twego bliźniego jest złem w moich oczach i nigdy nie przynosi dobrego owocu.

Nigdy nie obiecywałem ci nieskończonego szczęścia na ziemi. Prawdziwego szczęścia dostąpisz w moim królestwie. A zatem nie patrz zazdrosnym okiem ani w lewo, ani w prawo, gdyż każdy niesie swój krzyż – żyjąc w zgodzie z własnym powołaniem i wyborem – czy to
w stanie życia małżeńsko-rodzinnego, stanu wolnego czy kapłańsko-zakonnego. Nie mów więc: „tu” czy „tam” jest lepiej, „tamta” jest lepsza, a „ten” jest zaradniejszy. Krzyż Chrystusa, mego Syna, idzie z każdym chrześcijaninem, gdyż on jest jedyną drogą do zbawienia.

Ten i inne teksty czytaj dzięki prenumeracie

Zajrzyj do nas na FB