„Radosnych Świąt!” „Wiele radości od Nowo narodzonego Jezusa!”
Te i podobne wyrażenia w najbliższych dniach często będą się powtarzać, czy to przy okazji świątecznej korespondencji, czy to rodzinnych spotkań.
Życzenia radości. Tak naprawdę każdy człowiek poszukuje radości, zostaliśmy dla niej stworzeni, czynimy wiele wysiłku, aby ją osiągnąć.
Nie jest jednak łatwo odkryć radość prawdziwą. Taką, która nie byłaby tylko przemijającym śmiechem, krótkotrwałą emocją, ale napełniła duszę człowieka do głębi, wypełniła życie i pozwoliła patrzeć na świat i ludzi spojrzeniem pełnym miłości i pokoju.
Jesteśmy chrześcijanami, mamy w rękach Ewangelię, księgę Dobrej Nowiny, która zwiastuje nam radość. Jesteśmy dziećmi niebieskiego Ojca. Jezus Chrystus stał się naszym Bratem w człowieczeństwie, swoim zmartwychwstaniem obdarzył świat i ludzi nadzieją, zostawił nam Maryję za Matkę, a nam mimo wszystko tak trudno być radosnymi.
A tymczasem radość jest przykazaniem Jezusa: „To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15,11); „Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz przemieni się w radość”
(J 16,20); „Gdybyście mnie miłowali, rozradowalibyście się” (J 14,28).
To dziwne, ale jakoś łatwiej nam przychodzi jednoczyć się z cierpieniem i męką Chrystusa niż z Jego radością i zmartwychwstaniem. Kto wie, może oprócz Drogi Krzyżowej w Wielkim Poście trzeba by wprowadzić w czasie wielkanocnym Drogę Radości i rozważać na niej wszystkie objawienia Pana Jezusa po zmartwychwstaniu? Cierpienie i radość to dwie strony tej samej monety, zwanej życiem człowieka. Niełatwe to do zrozumienia, dlatego warto odwołać się w tym miejscu do doświadczenia radości w życiu Tego, o którym napisano, że był najradośniejszym Świętym – do Franciszka z Asyżu.
Natychmiast trzeba jednak podkreślić potrzebę zerwania z sentymentalnym patrzeniem na św. Franciszka i postrzegania go jako Bożego wesołka, trzpiota, który nic innego nie robi, tylko gra na patyku, zbiera kwiaty i przemawia do ptaków. Owszem, trzeba przyznać, że umiłowanie przyrody
i pogoda ducha są charakterystyczne dla tego Świętego, ale ich źródłem nie jest szukanie miłego nastroju na łonie przyrody czy beztroska w podejściu do życia, ale świadomość dziecięctwa Bożego i postrzeganie Boga jako Ojca wszelkiego stworzenia. Piękno natury jest przez niego rozumiane jako język, w którym Bóg przemawia do każdego. Przyroda jest jak księga, która – czytana przez człowieka – mówi mu o pięknie i dobroci Tego, który ją powołał do istnienia i podtrzymuje ręką Opatrzności, jest źródłem nie tylko podziwu dla stworzonego dzieła, ale przede wszystkim zachwytu nad Tym, który je stworzył.