To dla mnie ogromny zaszczyt obchodzić dzisiaj razem z Wami w Niepokalanowie 100-lecie tego niezwykłego dzieła ewangelizacyjnego, jakim jest „Rycerz Niepokalanej”, założony przez św. Ojca Maksymiliana. Proszę przyjąć pozdrowienia, i zachętę do dalszej pracy, z rąk o. Gilsona Miguela Nunesa ‒ delegata asystenta międzynarodowego ds. Rycerstwa, o. Generała Carlosa Trovarellego.
Wiemy, że „Rycerz” od swojego założenia jest jednym z godziwych środków, którymi posługuje się Rycerstwo Niepokalanej w swojej misji. Misją tą, potwierdzoną przez Kościół, jest nawrócenie i uświęcenie siebie
i wszystkich grzeszników, w tym tych najbardziej oddalonych od Boga, i nieprzyjaciół Kościoła świętego. Konkretnie, przez Niepokalaną – oto nasz charyzmat.
Wiemy również, iż duszpasterstwo prasy w Kościele ma
głębokie tradycje, jeszcze XIX-wieczne, na przykład warto odnotować takie tytuły, jak: „La Civiltà Cattolica” albo „Posłaniec Serca Jezusowego” lub „Posłaniec Św. Antoniego”.
Opatrzność chciała również zainspirować św. Ojca Maksymiliana, aby poświęcił się trudowi pracy wydawniczej, w bardzo ubogich warunkach, bez gwarancji ludzkich, aby głosić światu proste prawdy wiary – a zwłaszcza, że Niepokalana prowadzi nas do Jezusa. W tytule naszego pisma odnajdujemy jego istotny sens i charakter: jest to przedsięwzięcie dla Niepokalanej, gdyż Jej jest zupełnie oddane dzieło, jakim jest „Rycerz”.
Ona, Niepokalana, Maryja, Matka Boża, Matka Kościoła, Królowa Wszechświata. Nasza Mamusia. Ona jest gwarancją pewnego i nieodwracalnego zwycięstwa naszego ideału. Chodzi o nasze zbawienie – które w Protoewangelii zostało nam przyrzeczone, mimo naszego ciężkiego upadku.
Z drugiej strony, św. Ojciec Maksymilian widział, a my tym bardziej doświadczamy, jak kolejne pokolenia ludzi, mimo męki i zmartwychwstania Chrystusa, odrzucają łaskę zbawienia, odrzucają sakramenty Kościoła. Wielu może nie miało jak, nie usłyszało, nie przeczytało o Dobrej Nowinie. Ponieważ nie mieli nikogo, kto by im ją głosił. Ale również ilu jest takich nawet w Polsce, którzy świadomie odrzucają perspektywę szczęścia wiecznego. Pociechy i przynęty tego świata, pozorna samowystarczalność, pożerają dusze, w szczególności tych najmłodszych… Mimo, że oferta nieprzyjaciela jest sama w sobie marna, to jednak jest w stanie nas olśnić i pociągnąć. W ten sposób odchodzimy od Dobrego Boga, stajemy się obojętni wobec Jego miłości, a nawet Go zdradzamy.
Zbyt często brakuje nam żaru, gorliwości i troski o dusze naszych bliskich. Brak nam ducha rycerskiego. Zastanawiamy się, po co mamy walczyć i odnieść rany. Czasami wydaje się, że nasze własne ideały nie mobilizują nas do walki, do ofiary, do samozaparcia, w takim szlachetnym celu, jakim jest obrona i rozszerzenie Rzeczypospolitej chrześcijańskiej. Czy to brak miłości heroicznej albo po prostu zbytnio się boimy? Może to już rzeczywiście nie są nasze szczere ideały?
Mamy więc przed nami dwie perspektywy. Pierwsza to wizja wiary, nadziei i miłości. Te cnoty teologiczne zapewniają
nas, iż Bóg zwyciężył, a Niepokalana jest tego najwspanialszym dowodem. Jest to perspektywa Kościoła świętego, Chrystusowego Ciała Mistycznego, Ludu Bożego. Królestwo Boże, którego Królową i Matką jest Niepokalana, rządzi się prawem Bożym, prawem miłości, sprawiedliwości i dobra. Druga perspektywa to nasza starzejąca się doczesność, nasze smutne społeczeństwa, podzielone rodziny – nasze pokolenie coraz bardziej bezbożne, poddane szatanowi i jego bezprawiu, które możemy zdefiniować jako świat apostazji i kultury antychrześcijańskiej, który nie jest w stanie oderwać się od egoizmu, pychy i śmierci.
Między tymi dwoma perspektywami toczy się zacięta walka, gdyż nie da się ich pogodzić. My, dzięki umiłowaniu Boga, przez darmo udzieloną Jego łaskę, jesteśmy świadomi, po której stronie stoimy i dla Kogo chcemy walczyć. Czy tak? Jesteśmy rycerzami Niepokalanej, miles Christi, mimo iż niektórym nie podobają się zbytnio takie wyrażenia. Oczywiście, jesteśmy słabi i ułomni. Potrzebujemy pomocy i dlatego zawierzyliśmy się Niepokalanej bezgranicznie, z naszymi słabościami, ale również oddając Jej całe nasze „ja”, nasze talenty, nasze intencje, nasze serca, nasze człowieczeństwo. Prosimy Ją pokornie, aby Ona nas przygotowała do tej walki, aby ostatecznie to Ona walczyła w nas i za nas. Aby Ona w nas zwyciężała. Aby Ona napełniła nas taką miłością, która sprawi, że oddamy nasze życie za bliźniego, jak alter Chrystus, jak św. Ojciec Maksymilian w Auschwitz. To Ona zrobi z nas walecznych i wiernych rycerzy, a nawet męczenników Niepokalanej. Ona uzyska dla nas od Ducha Świętego konieczne dary i charyzmaty. Tak, jeżeli Jej na to pozwolimy, Ona poprowadzi nas do świętości. Z Nią będziemy świadczyć miłość Boga Ojca każdemu z Jego dzieci, zwłaszcza tym najmniejszym, tym najbardziej od Niego oddalonym, odrzuconym, zatopionym w grzechu śmiertelnym… Sami doznając miłosierdzia, będziemy prawdziwie
i konkretnie miłosierni.
Właśnie taki był, jest i będzie zawsze cel „Rycerza”.
O ile pozwolimy, aby Redaktorką Naczelną pisma pozostała
Niepokalana, to będzie ono
pismem jak najbardziej
aktualnym i potrzebnym.
Inne podejście sprowadziłoby
pismo do płytkiej ideologii
czy zbędnego gadania.
Strata czasu… Dlatego też niech każde słowo, każda ilustracja będą Jej godne, jako oddźwięk Słowa Bożego, które rozbrzmiewa wymownie w cichym i pokornym Sercu Niepokalanej.
Tylko tak, w nowych, zmieniających się okolicznościach, „Rycerz” będzie skuteczny, będzie atrakcyjny i przemawiający do człowieka czasów tak zwanej postprawdy, który, przyznajmy, nie lubi już nawet czytać.
Jest oczywiste, że nie możemy podejmować walki bez przygotowania, bez formacji, bez rozpalenia ideału w naszych sercach.
Do tego ma służyć „Rycerz”. Jest to pismo bojowe, misyjne, ewangelizacyjne, które wzywa nas do pospolitego ruszenia. Misja ta wymaga świadomego i odpowiedzialnego podjęcia trudu: redakcji, druku, kolportażu… oraz nas – czytelników, uważnego odczytania treści, które tak naprawdę sama Niepokalana zainspirowała, gdyż wierzymy, że to Ona prowadzi nasze już 100-letnie pismo. Chodzi o naukę sztuki specyficznej walki, kreowania i wzmacniania postaw, strategii, głoszenia prawdy – a nie tyle propagandy – rozpalenia serc, zapobiegania upadkom i leczenia ran. Ponadto, jest to bardzo ważne, również nasz „Rycerz” musi być wiarygodną Kroniką Zwycięstwa Niepokalanej nad swoimi nieprzyjaciółmi. Stąd tak pomocne dziękczynienia za doznane łaski
i świadectwa dobrotliwości naszej Matki.
Idąc za wskazaniami św. Ojca Maksymiliana, pamiętajmy, że to pismo powinno być waleczne, ale przyjazne, niepolityczne (w sensie partyjnym), oparte na miłości, której uczy nas Chrystus. Ostatecznie
chodzi o przedstawienie piękna i korzyści panowania Niepokalanej nad nami. Jak powtarza Papież Franciszek: „Mamy Matkę!”.
Adresatami treści są nasi Bracia, szczególnie ci, którzy są najbardziej umiłowani przez naszą niebieską Matkę – biedni grzesznicy. W Polsce i na całym świecie. Z myślą o nich trzeba dalej wydawać „Rycerza”, trudzić się
i rwać się do tej pracy wydawniczej, aby okazała się jak najbardziej rzetelna i warta jej Właścicielki, angażować czas i środki oraz, przede wszystkim, ofiarować się i modlić o dobre owoce tego dzieła.
Dziękujemy Ci dzisiaj, Niepokalana, za 100 lat Twojego „Rycerza”, za św. Ojca Maksymiliana i tylu Twoich cichych i dyskretnych współpracowników. Za miliony Czytelników, którzy wspierali to dzieło. Błagamy Cię, dalej prowadź walecznego „Rycerza”, aby bronił on Twojej chwały. Bądź pochwalona!
Niepokalanów, 8 stycznia 2022 roku ■