Życie Św. Faustyny było szczególnie związane z drogą krzyżową Jezusa Chrystusa. Apostołka Bożego Miłosierdzia utożsamiała się z męką Chrystusa, w swoim dzienniku rozważała na różne sposoby jego mękę oraz usiłowała pojąć istotę jego miłosierdzia. Odczuwała również na własnym ciele stygmaty – pięć ran m.in. ból na głowie w miejscu korony krzyżowej, a szczególnie wtedy gdy spotykała się z osobą pogrążoną w grzechu ciężkim. Oprócz tego odczuwała stygmaty w innych miejscach w których Jezus doznał cierpień. Doznała ona objawień Syna Bożego, który poprosił ją by rozważała jego mękę oraz ukazywała jego miłosierdzie na trzy sposoby : poprzez uczynek miłosierny, miłosierne słowo, a jeśli to niemożliwe- modlitwa za tę osobę. Rozważę teraz krótko w jaki sposób miłosierdzie pojmowała Święta Faustyna Kowalska.
Była ona przede wszystkim osobą bardzo skromną, można powiedzieć nieśmiałą dziewczyną, która szczególnie odczuwała Jego bliskość . Jeśli zgrzeszyła, odczuwała ogromne wyrzuty sumienia , prosiła Boga o pokute i rozgrzeszenie, a On jej spokojnie odpowiadał: „ Gdyby nie było tej drobnej niedoskonałości, nie przyszłabyś do mnie. Wiedz ile razy przychodzisz do mnie uniżając się i prosząc o przebaczenie, tyle razy wylewam ogrom łask na twoją duszę , a niedoskonałość twoja niknie przede mną , a widzę tylko twą miłość i pokorę”. Bóg w ten sposób pokazywał jej jak i nam, że nie musimy bać się stawać przed nim w prawdzie, bo On cieszy się , kiedy przychodzimy do niego, by powierzyć mu swoje troski, a nawet błędy. Bo nawet popełniając błędy , zbliżamy się do niego we łzach, a On pocieszy nas , bo na tym polega jego istota miłosierdzia.
Jezus prosił ją , by zapomniała o sobie, a skupiła się na grzesznikach i całą modlitwę oraz swoje cierpienie ofiarowała im właśnie , bo tego potrzebuje od niej świat. Nadawał jej życiu zupełnie nowe znaczenie, ponieważ kiedy zaczynamy rozumieć, że nasze cierpienie nie jest bezcelowe, zupełnie inaczej do niego podchodzimy – mnie osobiście przychodzi na myśl takie powiedzenie „uśmiechać się przez łzy”. „ Nie żyjesz dla siebie, ale dla dusz. Z cierpień twoich będą korzystać inne dusze. Przeciągłe cierpienie twoje da im światło i siłę do zgadzania się z wolą moją ‘.- powiedział do niej.
Jak wspomniałam wcześniej Św. Faustyna na różne sposoby rozważała Drogę Krzyżową, a swoje przemyślenia zapisywała w specjalnym Dzienniku, który nakazał jej pisać sam Jezus, który jej się ukazał. Często powtarzała sobie i żyła według maksymy życiowej „ Cierpienie będzie ci znakiem , że jestem z Tobą.” Wiedziała, że Jezus doda jej sił w każdym momencie, a jej cierpienie ostatecznie przyniesie wiele zwycięstw. Wierzyła w to bardzo mocno, a Jezus nigdy jej nie zawiódł.
Drugą jej regułą , której ściśle się trzymała było całkowite posłuszeństwo Bogu. W swoich modlitwach często prosiła „ Czyń ze mną co Ci się podoba , Panie. Daj mi tylko łaskę abym umiała Ciebie miłować w każdym wypadku i okoliczności. Nie zmniejszaj Panie kielicha goryczy…”. Można to porównać do modlitwy Ks. Dolindo , który modlił się słowami „ Jezu, Ty się tym zajmij” ,a te słowa całkowicie odmieniły jego bolesne życie.
Św. Faustyna wierzyła, że miłosierdzie Boże jest dla nas i oznacza również wybaczenie . Dlatego modliła się za swoich nieprzyjaciół. Wspominała też o godzinie trzeciej by szczególnie prosić o boskie miłosierdzie , szczególnie dla grzeszników, gdyż jest to godzina wielkiego Jego miłosierdzia. Jezus zapewniał ją i nas, że w tej właśnie godzinie jeśli zagłębimy się w jego męce nie odmówi nam niczego o co go prosimy poprzez mękę jego. Na tym również polega moc jego miłosierdzia, o jakim nam sam powiedział i zapewnił.
Faustyna Kowalska dużą rolę Bożego Miłosierdzia dostrzegała również w osobie Maryi, a swoje rozważanie opisała w IV stacji Drogi Krzyżowej „ Pan Jezus spotyka Matkę swą”. Powiedziała jej Matka Boża o swoim sekrecie świętości. Trzeba starać się z całym sił i przy boskiej pomocy by nasze życie było skromne, ciche , jednoczące z Bogiem, a można spodziewać się iż osiągniemy świętość.
Św. Faustyna z wielką odwagą podejmowała się modlitw i brała na swe barki ogrom cierpienia, ponieważ gdzie się nie udała, wszędzie słyszała głos Pana o czym napisała w swoim dzienniczku „ Kiedyś dobiegnie kresu także twoje cierpienie. Zakończysz swoją drogę krzyżową. Skończy się twoja pielgrzymka”
Cytaty zaczerpnięte z: Wincenty Łaszewski „ Droga krzyżowa- patrz i wnikaj w mękę moją ‘ Wydawnictwo Księży Marianów MIC Warszawa 2006