Abyśmy w tych niepewnych czasach składali naszą ufność w Niepokalanej, jak przystało na Jej rycerzy.
W ubiegłym roku minęło 75 lat od śmierci Danusi. Była sierotą – ojca Sowieci wywieźli na Sybir, mamę rozstrzelali Niemcy w mundurach Gestapo. Miała niespełna 18 lat, gdy wpadła w ręce UB. Poddana okrutnemu „śledztwu”, sama zdradzona przez koleżankę z partyzanckiego oddziału, nie zdradziła nikogo. Jedne z ostatnich jej słów to prośba napisana w grypsie: „Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba”. Zachowałam się jak trzeba. Czyli jak? No, właśnie. Rozwijając to krótkie określenie, powiedzielibyśmy: tak, jak mnie, babciu, nauczyłaś. Zgodnie z wartościami, które noszę w sercu, zgodnie z prawdą, uczciwie, przyzwoicie. W obliczu cierpienia
i śmierci ta młoda dziewczyna potrafi dokonać właściwego wyboru. W „piekle” ubeckiego więzienia zachowuje się jak człowiek – obca jest jej zdrada i kompromis. Bo wie, że miłość Boga i Ojczyzny jest bezcenna, że miłość jest cenniejsza niż doczesne życie. Porównanie ze św. Ojcem Maksymilianem nasuwa się samo: w upokorzeniu i upodleniu, jakie zgotował inny człowiek, służący bezbożnej ideologii, można – a nawet trzeba – zachować w sercu miłość. Zachować i okazać! Tak, to jest heroizm.
A my, w naszych codziennych rozmowach, w naszych codziennych osądach i ocenach otaczającego świata, czy zachowujemy się „jak trzeba”? Czy my zachowujemy się jak rycerze? I to rycerze Niepokalanej!
No, właśnie. Często nie stać nas na przeciwstawienie się – choćby tylko słowem – tak chętnie wypowiadanym dziś ideom, w których nie ma miejsca dla Boga, dla Dekalogu, dla chrześcijańskiej miłości lub choćby empatii. Może dlatego, że za bardzo ufamy sobie i wydaje nam się, że to nasza wiedza lub inteligencja powinny być przeciwstawione nowym „modnym” zachowaniom, które nie mają nic wspólnego ani z tradycją, ani z kulturą… Nam wiedzy może brakować, nie musimy „grzeszyć” wyjątkową inteligencją, ale mamy Kogoś, kto w tym naszym niedostatku może okazać swoją moc i mądrość. Przy zwiastowaniu archanioł Gabriel zapewnia Maryję: „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Trzeba Bogu zaufać i pozwolić, aby to Duch Święty napełniał nas, gdy głosimy prawdę w zakłamanym świecie, gdy przeciwstawiamy się ułudzie i blichtrowi tego świata, które nie mają żadnej głębi. Trzeba nam, tak jak Ojciec Maksymilian, oddać wszystko w ręce Niepokalanej. Ona najlepiej wie, jak nas wspomóc, jak wesprzeć i jak umocnić. Ale tu potrzeba odwagi. Odwagi, która pozwoli narazić swoje bezpieczeństwo, swój „święty spokój” w imię prawdziwej świętości – wierności Bogu i Jego przykazaniom. To zadanie dla prawdziwych rycerzy, którzy umieją zachować się jak trzeba! ■