Jedna z pieśni, a właściwie piosenek, poświęconych św. Ojcu Maksymilianowi, zaczyna się od słów: „Służbę rycerską wybrałeś dla Matki Niepokalanej…”. Rycerz
i rycerstwo mogą kojarzyć się z prestiżem
i wyższością nad innymi „giermkami”. Przecież asyski kupiec – ojciec Franciszka Bernardone, pragnąc dla swojego jedynego syna zaszczytów i sławy, wyposażył go we wszystko, co było niezbędne, aby jako rycerz wyruszył na wojnę i w ten sposób zdobył nie tylko bogate łupy i powodzenie u niewiast, ale przede wszystkim wyższą pozycję w społeczeństwie ówczesnego Asyżu. Wiemy, że plany te spełzły na niczym: Franciszek dostał się do niewoli, zachorował… No i skończyło się marzenie o sławie oraz wojennych zdobyczach. Wiemy, że te przeżycia poprowadziły Franciszka pod krzyż, powiodły na drogę dobrowolnie obranego ubóstwa i pokuty. Dziś mówimy o nim – św. Franciszek. Okazuje się, że najcenniejszym łupem, jaki zdobył w tym doświadczeniu, było odkrycie wartości materialnego ubóstwa i ubóstwa ducha. Tak, tak. Nie pomyliłem się: wartości tego, co jest wartości pozbawione. Bo można być bogaczem ducha, nic nie posiadając, a można posiadać wiele bogactw i być duchowym biedakiem godnym politowania. Wierny syn św. Franciszka – Ojciec Maksymilian – dobrze zrozumiał i przyjął sercem tę naukę. Wszystko, co robił, miało przysparzać duchowego bogactwa. Nic przy tym samemu nie „zarabiając”, nic nie „inwestując w siebie”, nie karmił swojej pychy, nie budował swojej pozycji, nie troszczył się o swoją wygodę. Jednym słowem: służył. Służył Bogu – robiąc wszystko dla nawrócenia grzeszników. Służył ludziom – prowadząc ich do Boga. Przez Niepokalaną!
„Służba” to słowo, które nie jest modne. Człowiek szuka sposobów, żeby raczej korzystać z czyjejś służby niż samemu być sługą. Niektórzy twierdzą nawet, że służba innym to przeżytek, a we współczesnym świecie trzeba skupić się na sobie, na „samorealizacji”. Może nawet będąc rycerzem Niepokalanej, ktoś próbuje zdobyć chwałę i poklask, traktując innych jak giermków, zapominając o nauce naszego Pana: „Nie tak będzie u was. Lecz kto by
między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą” (Mt 20,26). Rycerz służy! Tak jak dziś żołnierz służy ojczyźnie (ziemskiej), tak rycerz Niepokalanej służy Ojczyźnie niebieskiej, nie bacząc na trudy.
Jak skierować czyjś wzrok w niebo? Dziś przecież nasi bliźni, a często i my sami mamy wzrok utkwiony w sobie, swoich troskach, kłopotach, planach na przyszłość. Św. Ojciec Maksymilian daje nam narzędzie, dzięki któremu możemy spojrzeć w niebo i dostrzec miłość Boga, piękno, pokój, szczęście. Przypomnieć sobie, skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy. Taki wyjątkowy „teleskop” – Cudowny Medalik. On pokazuje nam niebo: Najświętsze Serce Jezusa i Niepokalane Serce Maryi. On odkrywa przed nami nieprzebrany ocean łask. On wreszcie – ten malutki przedmiot – noszony z wiarą na sercu, otwiera nasze życie na działanie Niepokalanej, która wyprasza nam niezbędne łaski
i pośredniczy, aby stały się naszym duchowym powietrzem, którym oddychamy, dzięki któremu żyjemy. Medalik jest lekarstwem na atmosferę zatrutą grzechem. Jaki to prosty sposób! Aż dziw, że tak niedoceniany. A czy Ty, Rycerzu Niepokalanej, już podzieliłeś się tym skarbem z kimś w swoim otoczeniu? Na tym przecież polega nasza rycerska służba. ■