Ósme przykazanie, rozumiane wprost, zakazuje mówienia kłamstwa, rzucania oszczerstw, zeznawania nieprawdy wobec drugiego człowieka. Jeśli już chcemy powiedzieć coś o bliźnim, niech to będzie prawda o nim. Sprawa wydaje się prosta, a jednak dobrze wiemy, że taka nie jest. Dlaczego?
Powodów można wyliczyć wiele. Jednym z podstawowych jest lęk, który sprawia, że łatwiej jest powiedzieć jakąś nieprawdę, zrzucić na kogoś winę, a w ten sposób wybielić samego siebie. Innym powodem może być niechęć, a czasami wręcz nienawiść i pragnienie zemsty wobec drugiego człowieka. W takim przypadku rzucanie oszczerstw albo składanie fałszywego świadectwa jest rzeczą głęboko niemoralną. Przede wszystkim godzi to w osobę, do której się odnosi. W tym samym jednak momencie sieje spustoszenie wśród tych, którzy słuchają fałszywego świadectwa i – biorąc je za prawdę – odsuwają się od oczernionego. Czasem jedno „niewinne” oskarżenie może zrobić wielkie spustoszenie wśród słuchających.
Kilka miesięcy temu po raz kolejny pojawiło się w mediach stwierdzenie, że „Maksymilian Kolbe był antysemitą”. Ręce opadają, zwłaszcza że opinia ta wyszła z ust znawcy historii. Temat ten był podnoszony wielokrotnie przez środowiska nieprzychylne wobec Kościoła. Prowadzone były liczne debaty, aby wyjaśnić, że postawiony zarzut jest fałszywy. Jaki dały one efekt? Taki sam, jak rzucanie grochem o ścianę. Nie zamierzam więc wszczynać tu nowej dyskusji, ale przytoczę jedno ze świadectw.
„Gdy św. Maksymilian powrócił z grupą braci z internowania do Niepokalanowa, pod koniec grudnia 1939 roku przywieziono tam wysiedleńców z Poznańskiego: około 3 tys. Polaków i 1,5 tys. Żydów. Polakom niemal natychmiast pozwolono poszukać sobie jakiegoś lepszego miejsca zamieszkania, a Żydom pozwolono na to dopiero w lutym 1940 roku. W przeddzień wyjazdu z Niepokalanowa ostatniej ich grupy zaskoczyli swojego opiekuna, br. Łukasza Kuźbę, niezwykłą prośbą.
«W dniu jutrzejszym mamy opuścić Niepokalanów – mówiła ich przedstawicielka pani Zając. – Było nam tutaj dobrze, bo doznaliśmy dużo serca od mieszkańców klasztoru. Zawsze czuliśmy, że ktoś bliski jest z nami. W Niepokalanowie byliśmy otoczeni dobrocią. I właśnie za tę dobroć, w imieniu wszystkich tutejszych Żydów, pragniemy dzisiaj złożyć Księdzu Maksymilianowi i wszystkim jego zakonnikom szczególnie gorące podziękowania. Ale największe słowa nie są zdolne wypowiedzieć tego, co nasze serca chciałyby wyrazić. Dlatego też bardzo prosimy o odprawienie Mszy świętej na podziękowanie Panu Bogu za opiekę nad nami i opiekę nad Niepokalanowem»” (O. Paulin Sotowski, Opowieść o św. Maksymilianie).
Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu! ■