Drodzy Czytelnicy „Rycerza Niepokalanej”!

Drodzy Czytelnicy „Rycerza Niepokalanej”!

Kiedyś usłyszałem żartobliwe, a może ironiczne stwierdzenie: „Dam ci dobrą radę ‒ nie słuchaj dobrych rad innych”. Oczywiście, są takie „dobre rady”, które na nic się nam przydają, a nawet wiele psują. Jeśli natomiast jakaś rada jest rzeczywiście dobra, to warto jej posłuchać. Jednak z tymi radami często jest tak, że w pierwszym momencie ich nie rozumiemy, a zrozumienie przychodzi z czasem. Dopóki ich nie rozumiemy, nierzadko złoszczą nas, czasami mocno denerwują i oburzają. Taka postawa często ma miejsce, gdy jesteśmy jeszcze młodzi i nie bardzo chcemy przyjąć dobre słowo czy dobrą radę. Bo przecież wiem lepiej, bo uważam, że sprawy mają się inaczej.
Często takie sytuacje przeżywałem niegdyś w domu. Ja i mój brat, jako młodzi chłopcy, nierzadko kłóciliśmy się. Jak to mama często mówiła: „darliśmy się”. O byle co. Kto ma wyrzucić śmiecie i który z nas ostatnio to robił; czyja jest kolej na posprzątanie pokoju; kto ma pójść na zakupy… bo przecież ja ostatnio chodziłem; dlaczego on znowu może siedzieć w samochodzie na fotelu z przodu, skoro ostatnio, gdy jechaliśmy do babci, też siedział z przodu? Takim dramatycznym problemom nie było końca
i na dobrą sprawę są one praktycznie nie do rozwiązania. Sprawiedliwość w takich przypadkach rzadko jest argumentem wystarczającym. Trzeba by Salomona, żeby to wszystko pogodzić. A jednak mama miała na to dobrą radę. Setki razy słyszałem jej słowa: „Bądź mądrzejszy. Ustąp”. Nie lubiłem tej rady, czasem czułem się pokrzywdzony, „bo to niesprawiedliwe… przecież to jego kolej”. Moje rodzeństwo przeżywało to w podobny sposób, bo i oni często słyszeli te same słowa.
Po latach widzę jednak, że była to właśnie salomonowa rada oparta na mądrości mamy. Czasami, a nawet bardzo często jest tak, że trzeba drugiemu ustąpić i jest to niewątpliwie pewna mądrość. Nie jest to łatwe, gdyż ustępowanie kojarzy się z jakąś porażką, poczuciem przegranej, bo nie jest tak, jak chciałem. Jednak nie jest to „wielka strata”, a jak się okazuje, może być to dobry początek do odnalezienia zgody, pokoju, wzajemnego zrozumienia i bliskich relacji, czego do­świadczam właśnie wśród rodzeństwa. Z perspektywy czasu widzę, że ta dobra rada mamy mocno nas kształtowała, uczyła i do dzisiaj pomaga w relacjach z innymi ludźmi. Skąd nasza mama to wiedziała? Gdy ją o to zapytaliśmy, odpowiedziała: „Nauczyła mnie tego moja mama”. Bo mama jest najlepszą nauczycielką.

Zajrzyj do nas na FB