Intencja Rycerstwa Niepokalanej na styczeń: Aby chrześcijanie, w każdych warunkach, byli budowniczymi pokoju, dając światu świadectwo ubóstwa i pokory.
Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy po odczytaniu intencji na styczeń, to słowa św. Pawła z króciutkiego listu do mieszkańców Filippi: „Umiem cierpieć biedę, umiem
i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,12-13). Jak to odczytać? Jak właściwie zrozumieć? O co się modlić i prosić Boga w różańcowym dziesiątku
na styczeń?
Na pierwszym miejscu odważnie i stanowczo napiszę: STOP NARZEKANIU! Tego jest definitywnie za dużo! Człowiek narzeka dziś praktycznie na wszystko i na wszystkich, a od tego może bardzo rozboleć głowa. Ludzie narzekają na innych ludzi, …na członków swoich rodzin, …na partie polityczne i polityków, …na Boga, który wiecznie się spóźnia i nie spełnia od razu tego, o co Go prosimy, …na Kościół i księży, …na zbyt długie kolejki w aptekach i sklepach, …na przechodniów, którzy mieli odwagę akurat teraz podejść do przejścia dla pieszych, …na trenerów różnych drużyn piłkarskich – w końcu to my przecież najlepiej wiemy, co powinni zrobić i jak szkolić zawodników, …na to, że ktoś nam zajął jedyne wolne miejsce w autobusie, …na kierowców, którzy jadą 77 km/h, a przecież był znak, który zezwalał jechać 80 km/h, …na kelnerki i kelnerów, że przynieśli nam kawę do stolika, ale
z niewielkim uśmiechem, …itd., itd.
Niestety, ale to właśnie narzekanie jest przyczyną wszystkiego, co można nazwać bałaganem lub chaosem. To ono sprawia, że moje serce zostaje zakażone brakiem pokoju. A gdy już ta bakteria dostanie się do niego, to choroba postępuje dalej i szybko daje odczuwalne i widzialne objawy, na przykład w postaci ogólnego rozdrażnienia, które przechodzi dalej w mniej lub bardziej silne zdenerwowanie, albo w postaci mało twórczego słowotoku, który zwykle ma
w sobie wiele „życzliwości”, płomiennych myśli, które aż czerwienią się od „błogosławieństw” rzucanych w stronę bliźniego.
Co zatem robić?
W styczniu nie tylko rozpoczęliśmy nowy rok Pański – 2024. Towarzyszy nam niezmiennie Święta Boża Rodzicielka. Jesteśmy zaproszeni do tego, by wraz z wszystkimi na całym świecie dbać o pokój, ale nie w znaczeniu utrzymania czystości w mieszkaniu czy w domu, chociaż jest to również ważne. Kluczowy jest pokój między nami – ludźmi, ponieważ gdy go zabraknie, jego miejsce zajmie konflikt, zatarg, wzajemna złość, agresja, a od tego to już niewielki krok do wojny, która niesie ze sobą zniszczenie, cierpienie, smutek, łzy i ofiary. Aby pokój mógł rozwijać się między nami, ważne jest, by najpierw moje serce było nim nasiąknięte. Człowiek, który nosi w swoim sercu Boży pokój, jest znakiem, a może lepiej: świadkiem, zwiastunem, nawet pewnego rodzaju katechetą, który swoim myśleniem
i zachowaniem będzie pobudzał innych
do refleksji i postawienia sobie w sumieniu pytań – skąd on to ma? z kogo bierze przykład? kto jest dla niego inspiracją?
Nie jest sztuką narzekać. To akurat przychodzi nam bardzo szybko. Dużo większym osiągnięciem, jak pisał św. Paweł do Filipian, jest zachowanie pokoju, i to dosłownie
w każdych warunkach naszego życia.
Czy jest to możliwe? Jak najbardziej! W końcu św. Paweł, który sam doświadczył głodu, biczowania i kamienowania, z własnego
doświadczenia, z przekonaniem, napisał,
że przecież „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Styczeń to miesiąc modlitwy o pokój w swoim sercu. ■